Temat: Przyczynek do historii

Kęty, listopad 2011 r.
   

    Szanowny Zespół Redakcyjny
    Książki „Czaniec – historia i współczesność”

Czuję się zobowiązana wobec prawdy historycznej wnieść uzupełnienie do książki „Czaniec, historia i współczesność” rozdział VII – Organizacje i stowarzyszenia – Związek Młodzieży Wiejskiej „Wici”.
    Dobrze, że Związek Młodzieży Wiejskiej „Wici” znalazł się na stronach nowo powstałej kroniki Czańca, bowiem działalność „Wiciarzy” (tak nazywaliśmy się) przyczyniła się w znacznym stopniu do rozwoju kultury, do rozwoju wyższych zainteresowań młodzieży i kształtowania dobrych stosunków społecznych oraz więzi pokoleniowej w ówczesnej wsi.
Wróćmy do źródeł:
    Związek Młodzieży Wiejskiej „Wici”, którego zrodził „Październik 1956” – jak podaje kronika „Czaniec” – był raczej kontynuacją pierwszej organizacji ZMW „Wici”, która powstała też na Dolnym Czańcu u p. Szlagorów niedługo po wojnie. Była to pierwsza po zakończeniu II Wojny Światowej organizacja młodzieżowa  nawiązująca do korzeni „Wici” z 1928 roku – do ideału polskiej  wsi przedwojennej.
Zacytuję piękny jego hymn, aby nie zaginął:

DO NIEBIESKICH POWAŁ /hymn wiciowy/
Do niebieskich pował,
Od grud czarnej ziemi
Już się sztandar nasz wiciowy    bis
Kolorami mieni.

Minął wiek gnuśności,
Nadszedł świt rumiany.
Rozsławione wokół wici    bis
Wołać na odmianę.

Na sztandarze naszym
Skrzy się piękno świata –
Wyszedł swymi kolorami    bis
Chłopskie dusze bratać.

Na nic nawałnice.
Szarpcie burz rozdmuchy -
Buchniem więksi serc pożarem,    bis
Staniem twardsi duchem.

Pod sztandarem naszym
Kwitnie wiara chłopska -
Cała ziemia za nim ruszy,    bis
Pójdzie żywa Polska.

Rozradować oczy -
Serca rozradować -
Kolorami sztandar płonie    bis
Do niebieskich pował.

I poszła, jakby tym hymnem zjednoczona, młodzież czaniecka pod pięknym, kolorowym sztandarem, którego same dziewczęta wyhaftowały, i poniosła żywą wiarę chłopską, umiłowanie piękna świata, miłość i radość życia w pozornie wolnej Ojczyźnie.
Świetlica ZMW „Wici” u p. Szlagorów, a później w Fabryce Tektury, była pierwszym po wojnie i jedynym ośrodkiem kultury i rozrywki w Czańcu. Nie było przecież jeszcze prądu elektrycznego we wsi ani radia, ani telewizji. Ludzie zniewoleni wcześniej przez okupację hitlerowską ochoczo przychodzili do tej świetlicy na amatorskie przedstawienia, na jasełka, na opłatki, jajko święcone, tańce i śpiewy. Spotkania opłatkowe oraz różne zabawy taneczne organizowane były wspólnie – młodzież z rodzicami.
Każdego roku Wiciarze urządzali piękne dożynki we wsi i zapraszani byli na dożynki w sąsiednich wioskach. Związek był także szkołą kształtowania więzi pokoleniowej. Chociaż w roku 1948 władze tzw. Polski Ludowej połączyły ZMW „Wici” z innymi lewicowymi organizacjami młodzieżowymi, tworząc jeden Związek Młodzieży Polskiej na podłożu ideologii komunistycznej, w Czańcu utrzymał się tradycyjny ZMW „Wici” do roku 1953 – jak pamiętam – z orłem w koronie i Matką Boską Częstochowską na sztandarze z jednej strony, a emblematem „Wici” z drugiej. Zarząd miał z tego powodu duże nieprzyjemności. Mimo różnych politycznych zawirowań w dziejach Ojczyzny, polski duch tradycyjny, religijny duch pierwszej wspólnoty „Wici”, przetrwał do dziś. Zarówno starzy, żyjący jeszcze założyciele i członkowie pierwszego Związku z lat 1945, jak i młodsi członkowie Związku powstałego po roku 1956, chętnie i dumnie Wiciarzami nadal się nazywają. Żyją wspomnieniami z tamtych lat. Odtwarzają w pamięci role, jakie kreowali w amatorskich przedstawieniach, wspominają wycieczki, pieśni i piosenki śpiewane w chórze oraz różne przygody związane z przedstawieniami i wycieczkami. Na wycieczki jeździliśmy zwyczajnymi odkrytymi ciężarowymi samochodami z dostawianymi ławkami po bokach. I było fajnie.
Gdy przyjechał do wsi w roku 1953 rodak, kolega związkowy ks. Józef Marczak na swoją Mszę św. prymicyjną, Wiciarze zorganizowali mu honorowy wjazd na koniach z Kęt do parafii w Czańcu. Chór śpiewał podczas tej Mszy św., jak i podczas każdej większej uroczystości w kościele i we wsi.
W 2001 roku młodsze pokolenie Wiciarzy – głównie z Potoka z rodziny Błasiaków i koleżanek z odrodzonego chóru Potok – zorganizowało jubileuszowe spotkanie ze starymi Wiciarzami. Przyjechali na to spotkanie wszyscy druhowie rozsiani po Polsce, także i ze Stanów Zjednoczonych przyleciała jasełkowa Matka Boska – Stasia Musiałówna Rapaczowa.
Godzi się więc zachować pamięć w historii Czańca, by oddać w ten sposób należną wdzięczność inicjatorom i założycielom pierwszego po wojnie związku „Wici” oraz pierwszym jego prezesom i organizatorom twórczej działalności młodzieży w celu szerzenia kulturalnej rozrywki w środowisku.
Powstanie Związku na przełomie roku 1945-46
Historię pierwszego ZMW „Wici” w Czańcu spisuję na podstawie:
1.    Wywiadu z najstarszymi członkami Związku, między innymi z Mieczysławem Szlagorem, Filomeną Nikielową z Pawińskich, Marianem Haratem, a z młodszego pokolenia z Wandą Sędziak z Błasiaków.
2.    Mojego oświadczenia – Antoniny Achinger z Matusiaków, jako członka chóru tegoż Związku.
3.    Kroniki „Wici”, którą założyła i przechowuje kol. Wanda Sędziak. Kronika ta zawiera historyczne materiały z jubileuszowego spotkania Wiciarzy w 55-tą rocznicę powstania ZMW „Wici” w Czańcu oraz w 20-tą rocznicę śmierci legendarnego Przyjaciela i charyzmatycznego Przywódcy ówczesnej młodzieży – śp. Bolesława Błasiaka z Potoka.
Zaczęło się od jasełek
Zacytuję poniżej fragmenty z przemówienia gospodarza wspomnianego spotkania w 2001 roku – Mieczysława Szlagora, pierwszego sekretarza i oddanego organizatora Związku – zamieszczonego w Kronice Wandy Sędziakowej.
    „Już jesienią w 1945 roku jeszcze nie zrzeszeni zaczęliśmy myśleć, aby na Święta Bożego Narodzenia zagrać jasełka, więc rozpisaliśmy role i zaczęli się uczyć na pamięć tych ról. Mój tata powiedział nam, że chcąc zagrać jasełka musimy mieć zezwolenie ze Starostwa Powiatowego, ale żeby dostać takie zezwolenie musimy najpierw zarejestrować naszą działalność. I tak w listopadzie zebraliśmy się w moim rodzinnym domu i za poradą taty postanowiliśmy założyć Koło Młodzieży Wiejskiej „Wici” w Czańcu, jakie było przed wojną. Jako organizatorzy Związku złożyli swoje podpisy w Starostwie Powiatowym w Białej Krakowskiej następujący koledzy:
1)    Bolesław Błasiak,
2)    Józef Błasiak,
3)    Eugeniusz Błasiak,
4)    Józef Szlagor – senior,
5)    Marian Szlagor – syn,
6)    Mieczysław Szlagor – syn,
7)    Czesław Cempla,
8)    Feliks Gąsiorek,
9)    Adolf Fabia,
10)    Jan Rodak.
Na zebraniu ogólnym Koła, a zapisało się już kilkudziesięciu członków, wybraliśmy Zarząd w składzie:
1)    Prezes – Bolesław Błasiak,
2)    W-ce Prezes – Jan Gąsiorek,
3)    Sekretarz – Mieczysław Szlagor,
4)    Skarbnik – Jan Rodak,
5)    Gospodarz – Bolesław Błasiak.”
Pierwsze zebrania (już ok. 70 członków) i próby w trzech sekcjach odbywały się w małej salce – świetlicy w starym baraku pod kościołem. W drugim pomieszczeniu tego baraku był Urząd Gminy. Było tam za ciasno na pracę wszystkich trzech zespołów: teatralnego, tanecznego i chóru czterogłosowego. Wówczas to, życzliwy dla młodzieży inicjator Związku, p. Józef Szlagor przygarnął ją pod swój dach, odstępując na świetlicę swoją dużą pracownię stolarską. Koledzy zrobili w tej świetlicy scenę z prawdziwego zdarzenia: podium, kulisy, kurtynę i jeszcze dużą widownię.
    Pierwsza scena do odegrania pierwszych jasełek była naprędce klecona w szkole. Ówczesny kierownik szkoły p. Orszulak odstąpił na parę dni klasę szkolną. Drugą scenę też tymczasową zrobiono u p. Wiśniowskiego na Górnym Czańcu. Trzecią już na parę lat u wspomnianego p. Szlagora. Czwarta scena była w nowej świetlicy Koła w Fabryce Tektury w Czańcu. Wreszcie piąta i ostatnia scena jest obecnie w Domu Ludowym, którego współtworzyli czynnie i finansowo również Wiciarze, głównie młodszego pokolenia. Dowodzi to, jak bardzo Wiciarze pokochali teatr oraz że cieszył się on dużą popularnością w środowisku.
    Funkcję sekretarza i głównego organizatora różnych uroczystości oraz imprez przez wiele lat pełnił współzałożyciel Koła Mieczysław Szlagor.
    Pierwszym wieloletnim prezesem Koła był również jego współzałożyciel Bolesław Błasiak z Potoka, „Bolusiem” przez sympatię nazywany. Był on niskiego wzrostu, zawsze serdeczny i uśmiechnięty, wielostronnie utalentowany reżyser i muzyk. Grał w orkiestrze wiejskiej na różnych instrumentach: na skrzypcach, na klarnecie, na saksofonie, na wiolonczeli i na organach. W razie potrzeby zastępował organistę w kościele. W Związku „Wici” reżyserował przedstawienia amatorskie, prowadził czterogłosowy chór mieszany. Prowadził także (jak piszą w kronice „Czaniec”) zespół estradowy w późniejszym ZMW „Wici”. Był bardzo kochany przez młodzież. On to jakby tchnął w te organizacje młodzieżowe ducha patriotyzmu, przyjaźni, serdeczności, życzliwości i uczynności, a także aktywności na rzecz dobra społecznego. Przejęli tego ducha młodsi Wiciarze, rozwinęli te same formy pracy, co pierwsi Wiciarze z 1945 roku i jeszcze je rozszerzyli, współtworząc warunki do rozwijania zainteresowań sportowych młodzieży.
Słusznie odrodzonemu czterogłosowemu chórowi parafialnemu w Czańcu, prowadzonemu przez nauczycielkę p. Halinę Trojak, nadano nazwę „Potok”, bo nad  Potokiem żył nasz charyzmatyczny „Boluś”, który pozostawił po sobie umuzykalnione gniazdo rodzinne i piękne wspomnienia. Jego córka Wanda Sędziak od 25 lat z pasją w tym „Potoku” śpiewa.
Wspomnieć trzeba także aktywnego członka związku „Wici” z lat 1945, nauczyciela, późniejszego dyrektora szkoły na Górnym Czańcu – Władysława Nikiela – humanistę, który pisał wiersze i układał okolicznościowe piosenki, redagował artykuły do „Zielonego Sztandaru”, a którego pasją była sztuka malarska.
    W pamięci pozostały nam także dwie przedwojenne nauczycielki – siostry, panie Tobiasiewiczówny, które oprócz pracy w szkole, pomagały wszystkim trzem zespołom artystycznym w pierwszych latach istnienia Związku.
    Z notatek kronikarskich
1.    Hymn „Wici” – słowa i nuty – przechowywał w swoich pamiątkach 55 lat kol. Leopold Janosz. Sprawił nam tym znaleziskiem dużą radość.
2.    Przepiękny sztandar „Wici” wyhaftowały koleżanki pod kierunkiem kol. Anastazji Adamus Byrdziakowej. Nikt nie pamięta, co się z tym sztandarem stało. Wielka szkoda! Jeśli ten sztandar jeszcze gdzieś jest, proszę przekazać go chórowi „Potok”.
3.    Teatr amatorski był ulubioną formą pracy Wiciarzy. Pierwsze Koło ZMW „Wici” wystawiło następujące sztuki: „Grube Ryby”, „Karpaccy Górale”, „Rekrut Wincenty Ciapa”, „Żywot św. Genowefy”, „Gość Oczekiwany”, „Misterium Męki Pańskiej” i co roku jasełka.
4.    Wznowiony chór „Potok” powstał z inicjatywy Wiciarzy. W roku 1986 trzech byłych Wiciarzy z młodszego pokolenia: Sławek Szpila, Sławek Potempa i Tomek Sikora zorganizowali koleżeńskie spotkanie wszystkich członków „Wici”. Ktoś rzucił hasło; „załóżmy chór”. Aleksander Gałuszka i Ryszard Pszczółka poprosili czynną nauczycielkę muzyki w miejscowej szkole, p. Halinę Trojak, by zechciała ten chór poprowadzić. Zgodziła się i ten chór, założony m.in. z resztek Wiciarzy, śpiewa już 25 lat.
5.    Sprostowanie: Pierwszym prezesem Związku „Wici” w Czańcu po roku 1945 był Bolesław Błasiak, a później Feliks Gąsiorek, natomiast Eustachy Szpila – zawsze aktywny w pierwszym Związku – był pierwszym prezesem reaktywowanego w roku 1956 ZMW „Wici”.

Po 1953 roku straciłam już kontakt z Czańcem, ponieważ zmieniłam miejsce pracy i wyjechałam na Śląsk.
    Antonina Achinger