Po ostatnich wpisach widzę, że forum czanieckie odżyło pełnią dyskusji. I jak przyznam bardzo ciekawej, dotykającej tak naprawdę rzeczy ważnych, fundamentalnych.
Dorzucę co nieco swojego.
Ja też, tutaj popieram Morlinka, staram się kupować w małych sklepach. Nie zauważyłem istotnej różnicy w cenach zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę większą skłonność do kupowania rzeczy niekoniecznie potrzebnych, w większych opakowaniach (generalnie w za dużych ilościach). Mogę tak śmiało powiedzieć, bo dawniej byłem klientem wyłącznie dużych sklepów.
Doświadczenie ostatnich lat pokazuje wyraźnie, że hipermarkety i supermarkety mają negatywny wpływ na swoje otoczenie. Zaburzają rynek pracy, nie przysparzają dochodów samorządom lokalnym i skarbowi państwa, przyczyniają się do tego, że towary gorszej jakości wypierają te lepsze.
Stara prawda mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Pieniądze, które są drenowane z lokalnego rynku i transferowane gdzieś - nie bardzo nawet wiadomo gdzie.
Członkowie Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej przygotowali rejestr skutków, jakie wywołuje obecność hipermarketów w zielonogórskiej przestrzeni gospodarczej. To bardzo pouczająca lektura, którą przy dedykuję naszym radnym i innym osobą, które podejmują decyzje w sprawie lokalizacji tego rodzaju przedsiębiorstw jak również prowadzącym tutaj dyskusję.
Cyferki mówią same za siebie. Autorzy raportu oszacowali, że roczny obrót w wysokości 300 mln. zł osiąga około 800 małych sklepów spożywczych zatrudniających bezpośrednio i w otoczeniu serwisowym (transport, reklama, obsługa hurtowa, akwizytorzy) ponad 3.000 osób. Tymczasem zielonogórskie supermarkety i hipermarkety dają łączne zatrudnienie na lokalnym rynku pracy dla maksimum 400 - 500 osób.
http://www.puls.ctinet.pl/archiwum/html/_luty_2002/07.html
Na tej postawie można sobie szybko policzyć, ile pieniędzy jest transferowanych - to dochód około 2500 zatrudnionych osób. I nie chodzi tutaj o dokładne kwoty i ile jest w nich zer. Nawet nie o to, kto czerpie z tego korzyści, ale o mechanizmy działania, i o to, w co tak naprawdę jesteśmy wplątani jako konsumenci.
Może to zbyt śmiałe stwierdzenie, ale organizatorzy tych przedsiębiorstw tak naprawdę hodują konsumentów. Są oni karmieni wytworami marketingowymi z częstotliwością skrupulatnie wyliczoną przez inżynierów sprzedaży.
Kiedyś inżynier kojarzył się z profesjonalistą zajmującym się tworzeniem - to był ktoś, kto budował coś trwałego. W supermarketach inżynierowie budują zadowolenie klienta z samej czynności kupowania. Konsumowanie różnych dóbr nie jest już środkiem do zaspokojenia podstawowych potrzeb, ale celem życia, celem samym w sobie.
GREGOR. Poza tym wszystkim o czym napisałem powyżej, decyzje klientów wspomagają reklamy odpowiednio kreując poczucie smaku (w szerokim tego słowa znaczeniu).
PS.
Termin konsumpcja wywodzi się z łacińskiego ?consumptio? i oznacza tyle co zniszczyć, obrabować, podbić, używać.
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090916/GOSPODARKA01/367204245
Aby racjonalnie dokonywać własnych wyborów potrzebuję informacji. Kluczem do społeczeństwa obywatelskiego jest dostęp do informacji publicznej oraz edukacja.
Jeśli patrzy dostateczna ilość oczu, wszystkie błędy są widoczne.