bibi napisał/a:Jak długo panie i panowie z KWW Rodzina Prawo Wspólnota będą przynosić wstyd dla całej gminy.
Nie sądzę, aby przedstawiciele KWW RPW postrzegali przypadek radnego N. w kategoriach wstydu. W mojej opinii wyjaśnienie okoliczności ukarania radnego N. za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego obejmuje nie tylko samą kontrolę trzeźwości kierowcy. Zasadne wydają się pytania z kim radny N. pił, kto obiecał zorganizować dojazd do Kęt, czyli kto mógłby pośrednio ponosić koszt moralny całego zdarzenia. Wiemy, że alkohol został spożyty w Porąbce, spotkanie trwało kilkanaście godzin, znajomy, z którym spożywany był alkohol obiecał odwieźć radnego N. do domu, lecz się oddalił pozostawiając Go samemu sobie. Na parkingu w Kętach radny N. został poddany rutynowym czynnościom policji, która stwierdziła prawie 2,5 promila alkoholu (Kronika Beskidzka podaje 2,68 promila). Mam dwie wątpliwości dotyczące owego tajemniczego znajomego: czy monitoring zainstalowany w centrum Porąbki mógł zarejestrować z kim radny N. udał się w miejsce spożywania alkoholu oraz czy to owy znajomy zawiadomił policję w Kętach.
Zdaję sobie sprawę, że dotykam bardzo delikatnych treści. Jednak zidentyfikowanie znajomego jest dla sprawy kluczowe. Tutaj w moim przekonaniu może tkwić zasadniczy powód próby zacierania faktów i uporczywego przeciągania procedur. Znajomy, z którym feralnego dnia spotkał się radny N. ma kapitalne znaczenie, lecz bez pomocy radnego N. lub dociekliwości RG nigdy nie poznamy personaliów tej osoby.
Osobną kwestią jest postawa radnego N. Skrucha okazana została stanowczo zbyt późno i odnoszę wrażenie, że na polecenie osoby trzeciej. Radny N. nie pokusił się o przeproszenie wyborców, wobec których się sprzeniewierzył. Ograniczył się do przeproszenia RG, co w moim przekonaniu jest dowodem na nikłą świadomość roli, jaką w organach gminy pełni radny, szczególnie zasiadający w komisji rewizyjnej.
Odnoszę również wrażenie, że skrucha okazana przez radnego N. jest w pewnym zakresie inscenizowana. Do takiego stwierdzenia przekonuje mnie próba pozbawienia wiarygodności dziennikarza wypowiadającego się na łamach KB oraz czas jaki upłynął od kontroli trzeźwości, poprzez ogłoszenie prawomocnego wyroku, aż do dnia wyjaśnienia całej sprawy na posiedzeniu komisji. Minęło już pięć miesięcy, trzy jeszcze przed nami.
Słuchając nagrania oczekiwałem puenty w postaci złożenia mandatu. Nic takiego się nie wydarzyło. Jest to sytuacja trudna do zaakceptowania. W okolicznościach nieuchronności kary przeciąganie procedur do maksymalnych okresów czasowych w moim przekonaniu jest dowodem na nierówne traktowanie mieszkańców GP. Przyglądając się całej sprawie zauważam jak łatwo jest współczuć dotkniętemu nieszczęściem, który spełnia szeroko rozumiane kryteria akceptowane przez opcję rządzącą, a jak trudno wykazać empatię wobec osób nastawionych krytycznie wobec tej opcji. Mniemam, że wszyscy dostrzegamy, jak traktuje się kolegę zapewniającego ważny głos w uchwalaniu aktów prawa miejscowego wygodnych i pożądanych dla opcji rządzącej, a jak traktuje się nauczycieli, wobec których niewątpliwie prawo zostało złamane, a konsekwencji za to do dziś nie poniósł nikt.