51

Odp: Kolęda...

Toffler napisał/a:

witam martin... i nie tylko!!
szanując Twoje (Wasze) rozgoryczenie i flustracje chciałbym zwrócić uwagę na trzy rzeczy:
po pierwsze: czy podawanie nazwisk jest w tym wypadku konieczne??
po drugie: z tego co się oriętuje ( a mogę się przecież mylić,
co jest rzeczą jak najbardziej ludzką) to Kościół jest Wspólnotą Ludzi!!
Ludzi wierzących którym przewodniczy kapłan. Szczerze mówiąc, to i MY
jesteśmy w pewien sposób odpowiedzialni za życie w naszej parafii...
więc...
i po trzecie: "kolędnicy" przecież nie chodzą z własnym alkoholem!!
więc nie wieszajmy psów na innych, kiedy sami jesteśmy przyczyną tych patologii!!
dzięki
pozdrawiam serdecznie!!
życzę Wszystkim miłego dnia

HMMM?MOIM ZDANIEM KAŻDY MA SWÓJ ROZUM I SWOJA GODNOŚĆ!!PARAFIANIE NIE WLEWAJĄ ALKOHOLU NA SIŁĘ KOLĘDNIKOM.DLACZEGO NIE MA U NAS JAK W MIEŚCIE KSIĄDZ I MINISTRANCI.KSIĄDZ PRZYCHODZI POROZMAWIAC Z NAMI PARAFIANAMI,A NASZ PAN ORGANISTA SIEDZI I NASŁUCHUJE.ALE MY TO TLYKO MÓWIMY A NIC NIE DA SIĘ ZROBIĆ!!W CZAŃCU MAMY KSIĘDZA I ZARZĄDCE W JEDNEJ OSOBIE!A GDZIE SIĘ PODZIAŁO JEGO POWOŁANIE?
POZDRAWIAM WSZYSTKICH I WSZYSTKIEO NAJ NAJ W NOWYM ROKU!!

52

Odp: Kolęda...

Organista nasłuchuje chodząc z wielebnym lub z jednym z wikarych. Drugi wikary (J) poczynił duuuży krok na przód i nie życzy sobie obecności organisty w trakcie rozmowy przez co ten wychodzi z ministrantami po modlitwie. I bardzo słusznie.... to ma być wizyta księdza w rodzinach a nie organisty. Dla mnie jest on tylko pracownikiem ?? parafii, a nie osobą oczekiwaną w trakcie kolędy!! a w ogóle to może doczekamy czasów że będzie chodził tylko z opłatkami,  a przestanie chodzi po kolędzie!!

(chyba jestem niepoprawnym optymistą co?? ) ;-)

53

Odp: Kolęda...

chyba można zasygnalizować księdzu, że ma się
prywatną sprawe "w cztery oczy" i wtedy "normalnie porozmawiać"?
i sprawa rozwiązana...

54

Odp: Kolęda...

A tak troche od tematu: kto słyszał, że księciunio odchodzi w maju albo czerwcu?
ja slyszalem 2 wersje ze idzie na emeryturke, a 2 wersja ze bedzie i tak w Czancu razem z dotychczasowym biskupem w swoim domu ksieciuniów i sióstr?
ciekawe czy w tych plotkach jest troche prawdyy?

http://img.userbars.be/userbars/11/25648.gif

55

Odp: Kolęda...

o tym przejściu na emeryture slyszano już i tu i tam:))) ponoc nawet kiedys na mszy była o tym mowa ( przepraszam ale nie chodze w Czancu do kościola) 
coż po osiagnieciu wieku emerytalnego i po skierowaniu na emeryture przez biskupa   wtedy to dany proboszcze albo przenosi sie do domu ksiezy emerytow albo pozostaje w parafii jako rezydent... tak przynajmniej to wyglada......

tempus fugit

56

Odp: Kolęda...

Co tak cicho w temacie strzyżenia owieczek?

Aby racjonalnie dokonywać własnych wyborów potrzebuję informacji. Kluczem do społeczeństwa obywatelskiego jest dostęp do informacji publicznej oraz edukacja.
Jeśli patrzy dostateczna ilość oczu, wszystkie błędy są widoczne.

57

Odp: Kolęda...

Zna ktoś organiste z Porąbki? smile Podobno on jest z Czanca i tam go chwalą smile Może by go "zaprosic" do Czanca? smile)  hehe  Realne czy raczej nie?:)
ergo

58

Odp: Kolęda...

W Porąbce przecież gra siostra i bardzo ładnie śpiewa!

Pozdrawiam, admin http://czaniec.pl/forum/yaya.gif
http://www.danasoft.com/sig/118547.jpg

59

Odp: Kolęda...

alez skąd smile tam juz ponad 10 lat gra chlopak z Czanca smile Czasem ma tylko zastępstwa smile

60

Odp: Kolęda...

Wracając do tematu...
Mam jedno pytanie do wszystkich, którzy krytykują, potępiają, poprawiają, ustawiają. Ile razy w tym tygodniu pomodliłeś się w intencji swojego proboszcza, wikarego, organisty???

Oni są tacy sami jak my. W końcu Bóg nie zesłał ich z nieba, ale powołał z pośród nas. Mają podobne problemy, słabości, pokusy. Jedyna różnica jest w tym, że nam jest łatwiej schować się między domami, w rodzinach. Oni niestety muszą być cały czas na świeczniku.

U mnie, jak co roku od dłuższego czasu, po kolędzie był proboszcz. Siadł, pogadał, wypił kielicha (szt. 1) i poszedł dalej. Kolendę skończył trzeźwy. A co do pewnych haseł i zachowań - starych ludzi się nie zmieni - twój dziadek, albo babcia nie mają złych (twoim zdaniem) nawyków.

A co wy myślicie, że organista nie chciałby dostawać miesięcznej pensji i nie musieć łazić po domach i prosić się was o kasę? Napewno by wolał. Tylko teraz pomyślcie sobie ile chcielibyście za taką robotę miesięcznie zarobić (pełna dyspozycyjność, praca głównie wtedy gdy wszyscy świętują), przemnóżcie to razy dwa (koszty pracodawcy - podatki, ZUS), dodajcie płatny urlop, świadczenia socjalne i podzielcie tą sumę przez liczbę niedziel i świąt w miesiącu (liczmy 5) i powiedzcie czy jesteście w stanie dać tyle więcej na składkę. Tak! Oczywiście, że jesteście w stanie, ale nie dacie, albo dacie pierwszy miesiąc a później przejdziecie nad tym do porządku dziennego. Więc nie dziwcie się teraz, że proboszcz nie chce zmienić organiście umowy, która była zawarta w innych realiach ekonomicznych, politycznych i obyczajowych. Takie triki to może ćwiczyć nowy proboszcz z nowym organistą.

Co do tematu klasztorku nad którym zachwycała się bodajrze dusia (przepraszam jeśli się mylę) jest jedno, ale każdy zakon dysponuje finansami w całości jako zakon. Jeśli jakiemuś klasztorowi brakuje, do dostaje od tego, któremu zostaje. Poza tym klasztory mają więcej i większych darczyńców indywidualnych, chociażby przez zakres swego działania. Zakonnik nie ma nic swojego (bo składa śluby ubóstwa - w przeciwieństwie do ks. diecezjalnych), ale używa wszystkiego. Potrzebuje na żyletki, dostaje żyletki. Potrzebuje płaszcz, dostaje płaszcz. Potrzebuje jechać, dostaje zakonny samochód prosto od mechanika z pełnym bakiem i kasę na tankowanie. Potrzebuje zmienić okna w pokoju, przychodzi ekipa i zmienia. Nie porównujmy więc rzeczy nieporównywalnych.

Co do rady parafialnej to z tego co wiem to figuralna rada jest, bo być musi. Jeden z nielicznych zarzutów jaki mam do naszego proboszcza to fakt, że otacza się złymi doradcami. A Ci Go robią na każdym kroku.

Pozdrawiam i udanej kolendy życzę wszystkim, którzy jeszcze nie mieli, a wszystkim życzę żeby nowy proboszcz nie był gorszy od obecnego...

61

Odp: Kolęda...

Myśle że organista zarabia bardzo dobrze, a ta dyspozycyjność o której mówisz to jest raptem te kilka mszy tygodniowo licząc średnio po godzinie  msza to ma ich około 11 w tygodniu (jak się nie myle). W miesiącu  wypada mu 44 godz. + święta itp.  to średnia będzie 50 godz. miesięcznie  więc to nie jest jakaś strasznie ciężka robota. Pogrzeby i wesela płatne dodatkowo wiec tego nie licze. A nowi chętni napewno by się znaleźli na jego miejsce.

62

Odp: Kolęda...

t0m napisał/a:

Wracając do tematu...
Oni są tacy sami jak my.

Otóż jeżeli wymagamy od kowala aby podkół  konia to nie wymagamy tego od księdza. Od księdza wymagamy bezwzględnego przykładu, czego nie wymagamy od kowala. Myślę że tarzanie się po pijaku w czasie kolędy nie godzi się Księdzu.

t0m napisał/a:

(pełna dyspozycyjność, praca głównie wtedy gdy wszyscy świętują),

Dyspozycyjność polegająca na ?odwaleniu? bez zaangażowania i jakiegokolwiek starania się, w dodatku czegoś co robi już niemal automatycznie to żadna dyspozycyjność. W przypadku normalnej pracy taka dyspozycyjność skończyłaby się na zabraniu kilka razy premii a następnie zwolnieniu.

t0m napisał/a:

Co do rady parafialnej to z tego co wiem to figuralna rada jest, bo być musi.

Cytuje odpowiedz Księdza Proboszcza na moje pytanie ?Rady Parafialnej w Czańcu nie ma bo nie potrzeba? W związku z tym były moje starania o utworzenie Rady Parafialnej. Podejrzewam że pomylił Pan Pana Pszczółkę z Radą Parafialną hehe

I nie tłumacz mi jak wygląda jak powinna wyglądać kolęda, bo do niedawna przyjmowałem Księdza w innej miejscowości, ale takiej szopki jak w Czańcu nie widziałem. Ciekawi mnie nutka fachowości w wypowiedzi t0m, chociaż poważnie rozmija się ze stanem rzeczywistym.

63

Odp: Kolęda...

t0m napisał/a:

A co wy myślicie, że organista nie chciałby dostawać miesięcznej pensji i nie musieć łazić po domach i prosić się was o kasę? Napewno by wolał.

to niech powie jak jest w innych parafiach! Gdzie indziej organista jest przyjęty np. na umowę o pracę i jedzie te kilka godzin w tygodniu po klawiszach i jest zadowolony. Nie chodzi po domach, nie wyciąga ręki. Prawo kanoniczne mówi, aby probosz osobiście lub przez swoich zastępców(wikarych) odwiedził każdą rodzinę w parafii. A czy organista jest proboszczem lub jego zastępcą???????

t0m napisał/a:

Tylko teraz pomyślcie sobie ile chcielibyście za taką robotę miesięcznie zarobić (pełna dyspozycyjność, praca głównie wtedy gdy wszyscy świętują),

a kiedy reszta społeczeństwa pracuje (np. dzień) on może robić co chce do woli i zarabiać na siebie czy rodzinę.

t0m napisał/a:

czy jesteście w stanie dać tyle więcej na składkę. Tak! Oczywiście, że jesteście w stanie, ale nie dacie, albo dacie pierwszy miesiąc a później przejdziecie nad tym do porządku dziennego.

Nigdy nie słyszałem w innej parafii, że "dziś składka na pensję dla organisty", więc jakoś sobie radzą.

t0m napisał/a:

Co do tematu klasztorku [...] każdy zakon dysponuje finansami w całości jako zakon. Jeśli jakiemuś klasztorowi brakuje, do dostaje od tego, któremu zostaje. Poza tym klasztory mają więcej i większych darczyńców indywidualnych, chociażby przez zakres swego działania.

Ok, to jasne, jednak w klasztorku w Kętach widać chęć tych "ludzi ubóstwa", zobacz jak przyciągają młodych (np. zloty starych samochodów, wystawy szopek w podziemiach, ładny ogród, kawa i ciasto po mszy...). I nic z tego nie mają, jednak realizują pewien cel... A wrzeszcząc z ambony młodych nie przekonasz.

t0m napisał/a:

Nie porównujmy więc rzeczy nieporównywalnych.

Ok, zakonnik żyje w ubóstwie, księża zwykli nie... Dlatego więc mogą rozbijać się samochodami, być w stanie wskazującym i wrzeszczeć z ambony "jaka wiara taka ofiara"?? Oj chyba nie przystoi... chyba że czegoś tu nie rozumiem...

t0m napisał/a:

Pozdrawiam i udanej kolendy życzę wszystkim

pozdrawiam, tajemniczy znawco tematu.

http://img.userbars.be/userbars/11/25648.gif

64

Odp: Kolęda...

coż   każdy ma prawo wypowiadać się na forum.. kim jest tom   to tego nie wiemy.......    ja uważnie śledzę dyskusje i naprawde gorycz w Czańcu jest wielka wobec ekscelencji....

tempus fugit

65

Odp: Kolęda...

Widzę, że kij w mrowisko to mało powiedziane.

Cieszę się, że mój post zmusił do myślenia.

Nie neguję, że pewnych rzeczy "nie przystoi", ale uważam, że nastawianie się z góry na nie i robienie krzyku z plotek i często (nie mówię zawsze) pomówień, to nie jest po katolicku. Ale pierwszego akapitu mojej wypowiedzi nikt nie raczył skomentować... Uważam to za wystarczającą odpowiedź.

Za podsumowanie niech służy taka myśl.
Galler napisał: "Od księdza wymagamy bezwzględnego przykładu", a ja napiszę dla kontrastu słowa Ojca Świętego JP II: "Wymagajcie od SIEBIE, choćby inni od was nie wymagali".
Człowieku! Jakie ty masz prawo wymagać od kogoś, jeśli sam od siebie nie zawsze wymagasz. Ksiądz to nie kowal. Więc - wracam do poprzedniego apelu - Nie porównujmy rzeczy nieporównywalnych. Poza tym jak idziesz do kowala to nie patrzysz ile on ma promili (a wierz mi, potrafi mieć), tylko jak zrobi robotę - ale to głupia dygresja, która nie ma nic wspólnego z tematem.
"Kto ma uszy do słuchania..." ten wysłuchał...

66

Odp: Kolęda...

t0m w pewnych kwestaich nie zgadzam się z tobą np.w sprawie klasztoru.Owszem mają tam wszystko wspólne,o każdą rzecz muszą prosić gwardiana.Składali sluby ubóstwa i muszą żyć w ubóstwie ale różni sie ono od wcześniejszego.Jestem ciekawa czy byłes kiedyś w klasztorze w kętach u jednego z ojców na kawie,czy znasz wszystko od podszewki jak oni żyją,czy wiesz jak wygląda pokój takiego brata.A powiem ci szczerze że oni walczą o ludzi,kilkanaście lat temu klasztor stał w cieniu,mało kto przychodził,jedynie do spowiedzi.Wiedzieli,że aby sie podnieś to trzeba wyjść do ludzi i zapromować się.A nasz proboszcz jak by chciał to też by miał lepiej,ale cóż lepiej jest krzyczeć na swoje owieczki,interesować się nimi tylko w kwesti samochodu jakim jeżdżą.Dlaczego on nie mówi o swoim,zmienia samochód a kolor i marka ta sama(aby starsi parafianie nie zajarzyli,że ma inny).A w klasztorze owszem mają samochód,ale aby z niego skorzystać to muszą mieć pozwolenie i o pieniądze na paliwo na paliwo tez muszą prosić.Nie robią sobie wycieczek bez celu.A co do zmiany okien,bez zezwolenia wyższej władzy w Krakowie nie mogą nic zrobić.Nie korzystają z wanny z hydromasażem(jak nasz pleban) bo mają prysznice,na takie luksusy już sobie nie pozwalają,wolą inwestowac w klasztor.Maja telefony komórkowe,komputery,internet ale kto ich nie ma w dzisiejszej dobie,nawet mają swoja strone internetową.Zapraszam do odwiedzenia bo jest co zobaczyć i poczytać.I z tego co zobaczyłam(i nie tylko ja)wiedzą co mają zrobić z pieniędzmi.

A teraz problem organisty.W Czańcu mieszkam od kilku lat i w poprzedniej mojej parafi też był taki dylemat.A rozwiązali go tak:W listopadzie ksiądz z ambony głosi że organista pójdzie z opłatkami i prosi parafian aby mu dali większe datki,bo to jego jedyna zapłata za cały rok.I to się sprawdza,każdy daje po 20 lub 30zł.Nie ma już potrzeby aby organista jeszcze raz latał z księdzem,bo moim zdaniem kolęda jest po to aby duchowny sam odwiedził rodzine i porozmawiał z nimi o ich problemach i rozterkach.W naszym przypadku się nie da,bo organista nastawia swoje radary potem dołoży swoje i po wsi chodzą niesamowite bzdury.I to by było chyba na tyle.
ps.Nasz probosz często mówi "JAKA WIARA TAKA OFIARA" a  motto wypowiedziane z ust franciszkanina to "JAKI PASTERZ TAKIE STADO"
Nie mam wielkich zażaleń do proboszcza bo nik nie jest czysty jak łza i tu mi narzuca cytat "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień" ale wiele problemów mógłby inaczej rozwiązać i przedewszystkim nie zabraniać chodzić ludzią do kościoła gdzie sie im podoba.Bo my mamy wolny wybór.
A co do modlitwy,to jestem ciekawa czy organista chociaż raz pomodlił się za nas bo ja się za niego pomodle.

67 Ostatnio edytowany przez galler (2007-01-19 07:34:49)

Odp: Kolęda...

t0m napisał/a:

jak idziesz do kowala to nie patrzysz ile on ma promili (a wierz mi, potrafi mieć), tylko jak zrobi robotę

Tak. jak chce niech będzie nawalony, byle robotoa czyli msza była dobrze zrobiona. I na pewno ludzie dobrze nauczeni jak żyć w wierze i bez grzechu między innymi pijaństwa. Przecież do tego nie musi być bez promili.
Twój post bardziej mnie zmusił do myślenia nad Tobą niż nad tematem.

68

Odp: Kolęda...

widzę, że forum przybrało formę poszukiwań... nawet tych głębszych
szkoda tylko, że w większości przez negację, a nie przez dobry przykład...
no coż... jesteśmy ludźmi

69 Ostatnio edytowany przez Zenon (2007-01-21 00:10:43)

Odp: Kolęda...

Czas płynie naprzód, świat się zmienia a wraz z nim ludzie. Jak widać braciszkowie więcej widzą i więcej słyszą.
A nasz ksiądz? Nie patrzy i nie słucha tylko krzyczy. A ludzie, zwłaszcza młodzi mają coraz więcej wolności więc wybierają.
Naturalna klej rzeczy.

Aby racjonalnie dokonywać własnych wyborów potrzebuję informacji. Kluczem do społeczeństwa obywatelskiego jest dostęp do informacji publicznej oraz edukacja.
Jeśli patrzy dostateczna ilość oczu, wszystkie błędy są widoczne.

70

Odp: Kolęda...

Galler: Rewela, myśłenie ma przyszłość. Nie ważne o czym (kim), ważne że myślisz (kamień z serca) :-))).
Żywiec: Zmuszanie do myślenia to idiom - powiedzenie, z reguły nie da się kogoś zmusić do robienia rzeczy których nie potrafi.
Dusia: Widzę, że jesteś zafascynowana franciszkanami - i dobrze, Kościół jest tak różnorodny, że każdy spokojnie może znaleźć swoje miejsce. Znam trochę klasztory (nie ten kęcki, inne zgromadzenia, inne miejsca), byłem na kawie, wiele widziałem, słyszałem itd... To nie zawsze jest tak, że wszędzie jest pięknie i kolorowo. Oni też mają różne swoje problemy, ale w klasztorze jest klauzula za którą łatwiej jest pewne rzeczy schować. (Nota bene swego czasu szła po Czańcu plotka, że jednym z miejsc karcianych (???) libacji jest kęcki klasztor.) Oczywiście to nie jest zarzut tylko komentarz, próba wyjaśnienia mojego toku rozumowania. Wogóle w moich postach nigdy nie chodziło o stawianie zarzutów czy bronienie kogokolwiek tylko o pokazanie "drugiej strony medalu" i poddanie jej pod rozwagę. Wiesz, wydaje mi się śmieszne to co piszesz o zmianach samochodów proboszcza. Ten człowiek naprawdę w minimalnym stopniu przejmuje się tym "co ludzie powiedzą". Nie uważasz, że może być tak, że akurat ta marka i ten kolor mu się podobają? Ja naprzykład gdybym miał możliwość wyboru, wybierałbym zawsze ciemnozielone Peugot'y. A może poprostu słucha złych doradców... 
Ja też byłbym za nieco innymi rozwiązaniami na tej parafii, ale jestem zdania, żeby przede wszystkim każdy robił swoje i robił to tak, żeby mu nic nie można było zażucić. Ja sam staram się tak postępować. Wiem jakie to jest trudne i dlatego mam wielki margines na innych i taką postawą chciałbym też innych zarazić. Nie jest bowiem po katolicku, sama to pewnie przyznasz, widzieć belkę w oku "brata", albo mówić wręcz, że to nie jest "brat"... Zobaczcie ile przez tego człowieka spłynęło łask na ludzi. Ile chrztów, ile spowiedzi, ile komunii, ile wreszcie pogrzebów. Jakaż jest wielkość Boga, który z tak niedoskonałego człowieka zrobił tak wspaniałe narzędzie w swoich rękach. I choćby przez to temu człowiekowi należy się szacunek. Osobie, nie jego czynom. Ja rozumiem, że ludzie dla których Kościół to tylko "tradycja niedzielna" (Kazik Staszewski) i dla których sakramenty to tylko zwyczajowy obrzęd, w kimś takim jak nasz proboszcz widzą uosobienie zła i próbują z nim walczyć na każdym kroku. Ale niech zrozumieją, że Kościół trwa już 2000 lat i przetrwał już nie jednego Piotrowskiego, Petza, Hejmo czy Wielgusa. Przetrwa i tych i innych, bo nie jest zbudowany na zwykłym fundamencie. Mówiąc wprost nie jest to czysto ludzkie dzieło, jak partia polityczna czy kółko rybackie. To jest dzieło, w którym rzeczywiście i realnie działa sam Bóg, który za pomocą kiepskich nażędzi prowadzi ludzi do odkupienia (dygresja przydługawa ale ważna).
"Nasz pleban" ma "wannę z hydromasażem"? A to mnie zaskoczyłaś. Byłem tam parę razy, ale nigdy w łazience więc nie wiem. A ty byłaś? Bo jeśli opierasz się na opiniach "życzliwych" ludzi to przesiej to przez naprawdę drobne sito... Byłem w mieszkaniu proboszcza i wierz mi, luksusów to on tam nie ma... Poza tym cóż strasznego jest w wannie z hydromasażem. Wielu ją ma. Może akurat ze względów zdrowotnych ją zainstalował (ma mocne problemy z żylakami - swego czasuy miał nawet z tego powodu operację). A skąd ma kasę na to czy tamto? Gdybyś ty miała średnio 50 zł dziennie (proszę nie czepiajcie się sumy, bo ja naprawdę nie wiem ile dokładnie, jestem jednak pewny, że jest to kwota zbliżona) i nie miała żadnych wydatków (rodzina, wyżywienie inne zobowiązania) też byłoby cię stać nie tylko na dobrą wannę i zmianę samochodu raz na 3 - 4 lata.
I jeszcze raz powtarzam, nie mam tu na celu kogokolwiek dyskredytować, obrażać czy też bronić. Chcę tylko uświadomić, że sprawa nie jest tak prosta jak się wydaje i nie należy, moim zdaniem, potępiać ad hoc i wydawać osądy człowieka, którego się nie zna do końca. Pozdrawiam i jeszcze raz z całego serca wszystkim życzę, żeby proboszcz, który prawdopodobnie już niedługo zastąpi obecnego, budził mniej kontrowersji i ogólnie mówiąc był lepszy...

71

Odp: Kolęda...

Rozmowa przestała mieć sens, gdy T0m zaczął używać wzniosłych metafor lecz bez przełożenia na rzeczywistość. Pozostaje jedynie przyznać rację Żywcowi. Ja również ustępuje.

72

Odp: Kolęda...

Witam!!! sledzać ten wątek doszedłem do wniosku ze "tOma" wypowiedzi są załosne!! moze to jeden z podwładnych ks. prob.... tych co by mu w pupcie wszedli pozdro:D:D

73

Odp: Kolęda...

Niektóre wasze wypowiedzi nie zasługują nawet na jch czytanie a co dopiero na komentarz czy odpowiedź (martin).
Galier i Żywiec: Czy to znaczy, że jeżeli ktoś ma inne podejście do tematu to nie warto z nim dyskutować. A co to jest forum czy kółko wzajemnej adoracji. Jak masz inne poglądy to  tu nie pasujesz i nikt się do ciebie nie będzie odzywał...?
P.S. Nie ustąpiłem, więc wychodzi na to, że głupszy jestem...
;-p

74 Ostatnio edytowany przez Demon (2007-01-24 19:25:35)

Odp: Kolęda...

Witam,

widzę, że dyskusja szła swoim wolnym torem, bo wszyscy mieli jedno zdanie na ten temat. Potem pojawił się t0m i... nastał chaos... ;-) Uważam, że dobrze się stało, bo nie można zamykać się na jedną opinie i słuchać tylko jednych i tych samych doradców. Tak robi nasz proboszcz, więc nie bądźmy tacy sami. Poza tym nie rozumię dlaczego w niektórych postach występują obraźliwe i zaczepne wtrącenia, które ludziom w pewnym wieku po prostu nie przystoją. Ma być to merytoryczna dyskusja, a nie wytykanie komuś, że chciałby wejść do pubci... a niech sobie wejdzie. Co to komu przeszkadza? Nie zgadzam się ze wszystkim co t0m napisał, ale ludzie szanujmy się a nie opluwajmy. Poza tym sztuką w dyskusji jest wysłuchać odmiennego zdania i merytorycznie się do niego odnieść a nie oceniać kogoś na podstawie tego co napisał.
Pozdrawiam wszystkich!!

PS.Post odbiega od tematu, ale może pomoże załagodzić sytuacje i wznowić dyskusję w łagodniejszym tonie? :-)

75 Ostatnio edytowany przez t0m (2007-01-25 11:28:12)

Odp: Kolęda...

Dzięki. Okazuje się, że nie taki Demon straszny...;-)))

Myślę, że temat umiera z innej prostej przyczyny. Kolęda się kończy a wrażenia po czymś są zawsze inne niż przed.