sąsiad napisał/a:Rzeczywiście, udział mieszkanców Czańca w zebraniach wiejskich jest żaden. Pomimo dwukrotnych prób nie została wybrana rada sołecka. Siedząc kiedyś obok starszego mężczyzny podzielił się on powodem dla którego wyszedł z zebrania. Niestety regulamin forum nie pozwala na ich powtórzenie.
To o czym piszesz jest odbiciem ogólnej sytuacji jaka panuje w gminie. Można to mocniej ująć, ale wiesz sam, regulamin...
Dlaczego ludzie nie uczestniczą w zebraniach wiejskich? To proste - bo są cholernie racjonalni i chwała im za to. Wójt za przyzwoleniem marionetkowej Rady Gminy sprowadził zebrania do nicości. Nie respektuje uchwał zabraniań - oczywiście nie musi, ale odebrał im również możliwość dysponowania funduszami. Dlaczego? Jak źle wydadzą, to ludzie na miejscu ich ocenią i podsumują. Wydawanie kasy to, również branie za to odpowiedzialności. Zresztą, co jest chyba oczywiste dla wszystkich, to Zebranie Wiejskie jest instytucją demokratyczną najszybciej i najbardziej zdecydowanie reagującą na problemy istotne dla społeczności lokalnej. Przykład właśnie przerabiamy.
Wracając do głównego tematu.
Czy chęć zlikwidowania gimbusa wynika z racjonalnych kalkulacji osiągnięcia korzyści dla gminy? Czy może są inne chłodne kalkulacje?
Obeznani z problematyką wydawania tej części budżetu wiedzą o tym dokładnie, że w związku z dowozem dzieci do szkół, niektóre paragrafy zaczęły żyć swoim życiem i cóś tam zainteresowanym umożliwiają, a w czym trudno jest się zorientować.
Niemniej jednak szacuje się, że rocznie w ten sposób nielegalnie rozchodzi się ok. 10 mln zł z naszych podatków. Cierpi przy tym wolna konkurencja.
Warto również zwrócić uwagę, na to, że Wójt w stosunku do innych urządzeń mechanicznych eksploatowanych w gminie, które jak powszechnie wiadomo zużywają się w miarę normalnego, zgodnego z przeznaczeniem użytkowania, podobnie jak gimbusy, co szeroko opisuje literatura fachowa, doskonale i z pełnym wyczuciem potrafi uchwycić moment kiedy należy zabezpieczyć kasę na wymianę.
Czy to nie dziwne?
Na marginesie.
Znana jest moja krytyka wójta. Krytyka wynika z wewnętrznego przekonania, że nie jest dobrym gospodarzem (co staram się rzeczowo uzasadniać), co jest szkodliwe dla nas wszystkich. Nawet dla tych, którzy pozornie czerpią z takiej sytuacji obecnie korzyści. Błąd popełnił Wójt odbierając Radzie Wsi resztki kompetencji (jednostce pomocniczej). Ale to pikuś.
Jeszcze większy błąd został jednak popełniony w Ustawie o samorządzie gminnym. Mianowicie przyznano osobowość prawną gminie, będącej tworem administracyjnym, natomiast sołectwo uznano jedynie za jej jednostkę pomocniczą. Sołectwo przed wojną miało osobowość prawną, w związku z tym mogło być właścicielem obiektów na swoim terenie i bardzo wiele zadań publicznych prowadzić samodzielnie, uzyskiwać na to środki finansowe. W obecnych warunkach z funduszy unijnych.
I co nam pozostało? Sołtysi są obecnie tylko poborcami podatkowymi, ich opinie mają niewielki wpływ lub żaden na uchwały rady gminy. Sołtys może jedynie zabierać głos w wolnych wnioskach.
Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Tutaj posłużę się gotowym cytatem: Należy stworzyć system mieszany, w którym mieszaczami jesteśmy my sami.
PS.
Kreda jest potrzebna w szkole - to fakt. Z perspektywy zarządzającego równie potrzebna jest informacja, na podstawie której podejmowane się decyzje.
Co z tego, że w szkole będzie pod dostatkiem kredy gdy zabraknie uczniów?
Aby racjonalnie dokonywać własnych wyborów potrzebuję informacji. Kluczem do społeczeństwa obywatelskiego jest dostęp do informacji publicznej oraz edukacja.
Jeśli patrzy dostateczna ilość oczu, wszystkie błędy są widoczne.