Mnie się wydaje, że jednak problem tkwi po stronie operatora (ERA).
Telefon mam w Erze od maja 2001 r. (tzn. oczywiście nie jeden i ten sam aparat - aparaty zmieniam co jakiś czas - obecnie mam Sony Ericsson K700i) ale i nigdy nie miałem z nimi problemów. Zwłaszcza w Czańcu i okolicach zasięg był zawsze. Telefon nie jest dla mnie urządzeniem, które kreuje moje codzienne życie. Nie przywiązuję do niego wagi. Ma umożliwiać rozmowy i to wszystko. Do tej pory nie wiedziałem co to za uczucie jak zaraz po zainicjowaniu rozmowy słychać strzępy słów i głos automatu informującego, że abonent jest czasowo niedostępny. Niestety od pewnego czasu mam to na co dzień i zaczyna mnie to coraz bardziej irytować. Dlatego jestem przekonany, że to wina ERY. Ewidentnie zasięg w moim domu, przed domem jest znacznie gorszy. Powoli dojrzewam do zmiany operatora, ale obawiam się, że to nie rozwiąże problemu. U innego operatora może być podobnie.
Może jest ktoś na forum "z branży" i objaśni fachowo w czym problem.
Może operatorzy przygotowując się do UMTS powoli rezygnują z utrzymania sieci GSM? Nie wiem. Tak tylko gdybam.

Jeszcze uzupełnienie.
Z mojego aparatu dzwonię wszędzie bez problemu, tylko z aparatem - Nokia 3310 mam problem. Ale zaznaczam, od pewnego czasu. Natomiast w Bielsku rozmowy między tymi telefonami można prowadzić bez żadnego problemu i nie wyczuwam żadnego pogorszenia zasięgu.
W domu jest dosłownie jedno miejsce, gdzie zasięg jest pełny. Ale wystarczy ruszyć telefon i "ucieka". To samo na zewnątrz. Dawniej mogłem z ogrodu dzwonić do domu, a teraz rzadko to się udaje.

Jak donosi Rzeczpospolita z ostatniej chwili (2005.12.27 17:19)
Daniele uciekły z żywej szopki. Trwają poszukiwania dwóch danieli, łani i cielaka, które uciekły z żywej szopki w Porąbce koło Bielska-Białej - poinformowali pracownicy Leśnego Parku Niespodzianek z Ustronia w Beskidzie Śląskim, skąd zwierzęta zostały wypożyczone. Zwierzęta, w sumie cztery daniele, zniknęły w piątek późnym wieczorem. Zwierząt poszukiwali m.in. strażacy i mieszkańcy Porąbki. Udało się dotychczas złapać dwa z nich.

A może to Zieloni?!

A i wieje ostatnio wieje. Dużo nie trzeba i może być traaaa...

W Czańcu jest unikatowa budowla hydrologiczna. Można rzec - rzeka przepływa nad rzeką (jedna z rzek to kanał).

W aktualnościach nic nie ma o zebraniu.
A może ktoś był i pokusi się o króciutką relację.

A może by zebrać tych, którzy teraz płacą za używanie kanalizacji i przekonać do  wypowiedzenia umowy. Szambo przecież za takie same pieniądze może opróżniać firma z choćby z Kęt). Może to science fiction ale okazuje się, że trzeba zastosować niekonwencjonalne metody.

A tak poważnie.
Głównym powodem, który przyświeca idei budowy kanalizacji jest ochrona środowiska, czyli realizowanie przez gminę obowiązku tworzenia warunków dla zrównoważonego rozwoju. To nie jest jakieś tam chciejstwo czy niechciejstwo ale wyraźnie nałożony na gminę obowiązek, od którego najwyraźniej nasza władza się uchyla. Wstrzymanie realizacji tego rodzaju inwestycji z powodów których nie ma (nie została jeszcze, jak wynika z treści protokołu Nr 32/2005 z XXXII Sesji Rady Gminy w Porąbce, rozpoczęta procedura zmierzająca do utworzenia samodzielnej gminy w Czańcu) jest sprzeczna z prawem.
W tym miejscu można by również podyskutować o fantastycznej wręcz umiejętności jaką posiada radny Krzysztof P. w umiejętności godzenia obowiązków radnego (wszak zasiada w szanownej Komisja Budżetu, Samorządu, Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, Przestrzegania Prawa i Porządku Publicznego) i tych, wynikających z faktycznego (jak czytamy w artykule z Kroniki Beskidzkiej) prowadzenia działalności gospodarczej, czyli panowania nad interesem własnym i społecznym zarazem. Ciekawe.
A swoją drogą zauważcie co dzieje na naszym podwórku jak ktoś się wychyli z szeregu i włoży kij w sprawnie działające trybiki. Nie chodzi mi tutaj o gminę w Czańcu. To tylko pretekst. Dobry jak każdy inny. Zobaczcie co się dzieje. Jest takie stare przysłowie - uderz w stół a nożyce się odezwą. Tyle tylko, że to nie prywatny folwark a wspólnota, w której mieszkańcy z mocy prawa decydują o realizacji zadań wynikających ze swoich potrzeb, pod ustawowym nadzorem państwa.
Uważam, że uchwała została podjęta z naruszeniem przepisów prawa na co nasi radni powinni zareagować w odpowiedni sposób.

Jak wynika z Protokołu nr 32/205 z XXXII Sesji Rady Gminy w Porąbce, p. Pardela przedstawił następujące dane:
- wypracowany dochód własny gminy:
                        sołectwo Bujaków    -      5,2 %
                        sołectwo Czaniec    -    17,5 %
                        sołectwo Kobiernice    -    36,7 %
                        sołectwo Porąbka    -    40,4 %

- podziału środków w budżecie wg klucza ilości mieszkańców:
                        sołectwo Bujaków    -    14 %
                        sołectwo Czaniec    -    35,65 %
                        sołectwo Kobiernice    -    21,6 %
                        sołectwo Porąbka    -    28,8 %

Jak z tego wynika Czaniec i Bujaków są na garnuszku Porąbki i Kobiernic.

Z protokołu dowiedziałem się również, że p. Gąsiorek kwestionuje dane podane przez p. Pardelę twierdząc, że są niekompletne.

Co na to inicjatorzy secesji?
Czy nasi radni otrzymali już nowe, pełniejsze dane?

Przyznam się, że zaczynam się w tym gubić. W tej sytuacji jedynie dane uzyskane w Regionalnej Izby Obrachunkowej będą wiarygodne.

Co do długów, to nie sądzę, że długi zaciągnięte przez gminne niejako automatycznie przechodzą na mieszkańców. To zbyt duże uproszczenie. Długi raczej "biorą" ci, którzy korzysta z kredytu.

Gdzieś "w świecie" może tak jest. U nas raczej nie. Gołym okiem widać to po tym jak wygląda wieś Porąbka a jak inne sołactwa. Nawet ostatnia inwestycja - chodniki w Kobiernicach i Porąbce, choć wykonywane w tym samym czasie wyglądają zupełnie różnie. Proponuję wybrać sie rowerkiem na malutki rekonesansik. Przekonasz sie, że twoja teza, iż w dzisiejszych czasach to, gdzie znajduje się budynek gminy ma coraz mniejsze znaczenie, jest fałszywa.
Twój głos w dyskusji wydaje się być rozsądny. Ja ma jednak wrażenie, że sprawy zaszły za daleko. Nie da się tego rozwiązać przy pomocy zwykłych metod. Potrzebne są niekonwencjonalne sposoby. To, że zrodziła się taka a nie inna inicjatywa wynika z tego, że konwencjonalne metody zawiodły. To desperacja - jak twierdzisz pomysł idiotyczny i w praktyce niemożliwy.
Największe pretensje można mieć do naszych radnych. Ci ludzie są odpowiedzialni za obecny stan.
Co do wielkości wkładu finansowego poszczególnych sołectw, to być może masz rację. Woda to cenne bogactwo, strategiczne. Przez wodę, dla innych dzięki niej jesteśmy w woj. śląskim.
AQUA jest zarejestrowana w Bielsku-B i pewno tam płaci podatki.

A mnie się sam pomysł podoba, co nie oznacza, że jestem ZA. Oczekuję od organizatorów podania informacji o wymiarze finansowym przedsięwzięcia. Jeżeli takiej nie przygotują to ich strata. Nie poprę takiego działania. Jeżeli przygotują, to wtedy się zastanowię.
Dr słusznie zauważył, że koszt utrzymania aparatu urzędniczego to duże pieniądze. Myślę jednak że trzeba spróbować ustalić ile obecnie Czaniec "daje" do gminnej kasy a ile z niej "dostaje", ile kosztuje utrzymanie urzędu itd. ...
Jeżeli z rachunków okaże się że to korzystne, to dlaczego nie uwolnić się od Porąbki?
Nie gorączkuj się Obserwatorze. Zachowaj raczej spokój. Nerwy to zły doradca. Myślę, że nikt rozsądny nie poprze pomysłu tylko dla tego, że ktoś tak sobie chce bo nie udało mu się zostać Wójtem gminy i sobie zrobi własną gminę.
Tak więc obserwuj Obserwatorze

Chba, że PIS przeforsuje swój plan radykalnej zmiany systemu. Wg projektu z 35 groszy do budżetu gminy, w której mieszkamy, miałoby trafiać tylko 7 groszy (20 proc.). Większość ? 28 gr z każdej złotówki podatku ? trafiałaby natomiast do budżetu gminy, na terenie której pracujemy.
Komentarz zostawiam Wam.

Służbę najlepiej rozumieją ci co służą.