Na pierwszej lepsze stronie internetowej dotyczącej spalania plastików znalazłem to:
Spalanie plastikowych butelek, folii, różnego rodzaju tworzyw sztucznych oraz śmieci niesie za sobą ogromne zagrożenie dla środowiska naturalnego, a przede wszystkim dla zdrowia ludzi. Spalanie odpadów to uwalnianie się do atmosfery gazów i pyłów w tym dwutlenku węgla i metali ciężkich.
Spalanie w warunkach naturalnych (w niskich temperaturach – paleniska domowe) odpadów takich jak płytki PCV, plastikowe wiadra czy miednice prowadzi do powstania m.in. furanów i dioksyn, które są najbardziej trującymi chemicznymi syntetykami znanymi człowiekowi, natomiast 1kg poliuretanów, występujących m.in. w gąbkach, uszczelkach czy podeszwach daje 30 do 50 litrów cyjanowodoru, czyli tzw. kwasu pruskiego, a wiec jednej z najsilniejszych trucizn.
Powstające podczas spalania plastików dioksyny są związkami chemicznymi, które nawet w śladowych ilościach są niebezpieczne – są one 10 tys. razy bardziej trujące od cyjanku potasu jak np. TCDD - najsilniejsza z dioksyn. Związki te są rakotwórcze, działają mutagennie, naruszają strukturę kodu genetycznego, obniżają odporność immunologiczną, osłabiają proces wzrostu i powodują zaburzenia neurologiczne i hormonalne, powodują poronienia i wysypki alergiczne.
Toksyczne działanie tych związków polega na powolnym uszkadzaniu wielu narządów wewnętrznych tj. wątroba, nerki, rdzeń kręgowy i kora mózgowa.
Ponadto wytwarzane podczas spalania plastików dioksyny opadają na glebę, pola uprawne i wodę, przedostają się do wód gruntowych, a tym samym do łańcucha pokarmowego. Stwierdzono, że ponad 50% dioksyn przenika do naszego organizmu z pożywieniem, głównie w postaci produktów mięsnych, mleczarskich i ryb.
Związki te są niezwykle trwałe z uwagi na to, że w glebie rozkładają się około 10 lat, natomiast w organizmie ludzkim odkładają się w tkance tłuszczowej oraz w wątrobie i działają tam bardzo destrukcyjnie.
Spalając różnego rodzaju odpady z tworzyw sztucznych powodujemy przenikanie dioksyn do naszego otoczenia, wsiąkanie ich w ściany domów, w glebę, organizmy ludzi i zwierząt. Najbardziej zagrożeni są ci, którzy przebywają najbliżej źródła skażenia, a więc osoby, które w sposób „oszczędny” pozbywają się odpadów i ich najbliżsi sąsiedzi.”
W kraju demokratycznym każdy ma prawo truć siebie i swoich najbliższych jak mu się żywnie podoba. Najbliżsi dla świętego spokoju nie zaryzykują sprzeczki rodzinnej. Gorzej jeśli dymy omiatają sąsiednie podwórka i domostwa. Mieszkańcom to może już się nie spodobać i w demokratycznym kraju mają prawo do niezgody i prawo do skargi. Komu w demokratycznej Gminie Porąbka można złożyć skargę na truciciela?
Pytanie do morlinka1: wskaż proszę epitety, którymi została obrzucona Kamila po swoim wpisie? Dziękuję.