Odp: BIP - Biuletyn Informacji Publicznej
Uważam, że całe mrowie ludzi w 2010 roku mogłoby ubiegać się o umorzenie podatków. Dlaczego tego nie zrobili? Nie mam pewności, mam przypuszczenia. Pierwsza rzecz, to honor, czyli takie podejście, gdzie wmawia się samemu sobie, że pomoc nie jest mi potrzebna, sam sobie poradzę, nie potrzebuję łaski i takie tam. To jest takie typowe polskie unoszenie się honorem, nie mylić z zachowaniem honorowym.
Druga rzecz to wiedza. Ilu mieszkańców w 2010 roku wiedziało co to jest BIP i o co może się ubiegać, w związku z nieszczęściem. Przyrównuję to do ubezpieczeń od następstw nieszczęśliwych wypadków. Jeśli gospodarz wykupił, ma prawo ubiegać się o odszkodowanie. Jeśli gospodarz wie, że może w nieszczęściu liczyć na pomoc wójta, ma prawo ubiegać się o umorzenie, odroczenie lub rozłożenie na raty podatków. Ma prawo, nie obowiązek, a wójt nie musi się do prośby przychylić, ale zawsze jest to coś pokrzepiającego. Jeśli ludzie nie wiedzą, nie korzystają. Dziś już wiedzą znacznie więcej niż w 2010 roku i to nie tylko w kwestii powodzi. Brak wiedzy może być niewyczerpanym źródłem żalu.
Za dostarczanie nam wiedzy, wartości nieznanej jeszcze dwa i pół roku temu jestem wdzięczny radnemu IK. Nie ma dla mnie znaczenia, czy radny IK robi to z pobudek egoistycznych, w które absolutnie nie wierzę. Nie ma dla mnie znaczenia, czy radny IK już prowadzi kampanię przed kolejnymi wyborami, bo nie robi niczego, czego bym sobie nie życzył. Natomiast zasługą radnego IK i jego jak to Pan kpiąco nazywa „klientelą radnego” jest to, że mamy dostęp do informacji, mamy dostęp do posiedzeń połączonych komisji i sesji, wiemy kto w RG znaczy wiele, kto mniej, a kto nic.
A na koniec, Drogi Panie Piotrze proszę przyjąć do wiadomości, że nie jestem niczyim klientem.