Kiedy już gwar dnia odchodzi i mogę oddać się rozmyślaniom w przerwach reklamowych pomiędzy ulubionymi serialami dopada mnie zatrważająco smutna rzeczywistość. Nastroje walczą we mnie jak na diabelskim młynie. Nie żyję ani na końcu świata, ani w jego centrum. Moi znajomi pracują w dużych aglomeracjach, sąsiedzi zarabiają stykając się z różnymi ludźmi, rodzina rozsiana w rożnych częściach Polski. Rozmawiamy ze sobą, porównujemy warunki życia, martwimy się swoimi problemami. Jest mi coraz trudniej bronić się przed często kpiącymi słowami atakującymi świat, który mnie otacza. Bo nie ma czego bronić. Normy, zasady, podstawy są wszędzie, tylko nie tu, gdzie mieszkam. Zdumienie ogarnia każdego słuchacza, kiedy słyszy o wydarzeniach nie schodzących z naszych ust.
Ktoś zwolnił czworo nauczycieli? Przecież to niemożliwe, to się nie zdarza, nauczyciel jest nietykalny. Jeśli to jest możliwe, to żaden nauczyciel w Polsce nie zna dnia ani godziny.
Zatrudnianie członków rodziny? Zdarza się, sporadycznie, ale często nepotyzm jest ukryty, matka nie zatrudnia córki, a żona męża.
Wykorzystanie środków unijnych? Gdzieś zbudowano obwodnicę, chodnik. W innym miejscu wójt wyposażył klasy w szkole w zestawy multimedialne. Jeszcze gdzie indziej wyremontowano stadion, zbudowano basen, ścianę wspinaczkową. Są dopłaty do instalacji solarnych. A zupełną ekstrawagancją było zorganizowanie wyścigu pływackiego dookoła jeziora. To unia też finansuje.
Spoglądam przez okno i widzę od lat te same dziury w drodze, czuję ten sam smród przewalający się w fosach, słyszę te same narzekania na brak inicjatyw, brak pomysłów, brak zapału.
Czy wyrok sądu coś zmieni? Czy władze gminy, tak zapatrzone w siebie i w swoją nieomylność uczą się, wyciągają wnioski ze swoich decyzji. Nie sądzę. Zwolnieni nauczyciele wrócą do pracy i… no właśnie i co? Konflikt monstrualnych rozmiarów, nieufność i natarczywe szukanie haków. Albo my ich, albo oni nas. Gdzie jest ta siła, która zakończy ten rozpaczliwy taniec? Kto ma narzędzie, którymi można wreszcie coś naprawić, ulepszyć?
Do pewnego momentu starałam się o bezstronność. Dziś staję jednoznacznie po stronie zwolnionych. Współczuję, ale i podziwiam. Za upór, niezłomność oraz odwagę głoszenia swych poglądów pod imieniem i nazwiskiem. To wartość, do której nie mogę dorosnąć.