Odp: Urzędnik funkcjonariusz prawa; czy układu?
Nie zostałem przez Pana dostatecznie dobrze zrozumiany. Miałem na myśli sukcesy w walce o praworządność tematów poruszanych na forum, np. jeżeli baza noclegowa, której nie ma, choć jest ogłoszenie na przerażającej stronie internetowej gimnazjum nie jest prowadzona zgodnie z przepisami, to dlaczego nie ma osoby z kręgu gminnej władzy, które ma moc, by problem rozwiązać. Jeżeli coś nie funkcjonuje zgodnie z prawem to należy to zmienić, bo wszyscy jesteśmy wobec prawa równi. Kto ma to zmieniać, jeśli nie RG, wójt, czy urzędnicy.
Czy radny, który pyta, interpeluje lub się skarży jest gorszy od tych, którzy pary z ust nie wypuszczają? Zgodnie z Konstytucją RP, Powszechną Deklaracją Praw Człowieka i Międzynarodowym Paktem Praw Obywatelskich i Politycznych każdy, bez względu na przekonania ma prawo do czynnego uczestniczenia w życiu publicznym. Zwłaszcza radny. Jeżeli ten czy inny radny zadaje niewygodne pytania, na które władze gminne nie mają jasnej i racjonalnej odpowiedzi to spełnia swoje prawa, a ktoś kto szykanuje pytające osoby stawia się w szeregu „tam, gdzie stało ZOMO”. Czasy się zmieniły, wreszcie to trzeba zrozumieć.
Proszę spojrzeć na tryb konsultacji społecznych dotyczących współpracy z organizacjami pozarządowymi Gminy Kęty i Gminy Porąbka. Gdzie są właściwe standardy? No chyba nie u nas. I ciekawe co na to przedstawiciele tych organizacji.
I na koniec. Ubolewam nie nad zubożeniem lasów, tylko nad faktem, że sprawy poruszane przez niektórych radnych nie znajdują swego finału. I ja chcę wiedzieć dlaczego? Czy wina stoi po stronie radnych, którzy prowadzą prywatną wojenkę dla samej idei wojenki, nie mając sił i podstaw do dokończenia rozpoczętych spraw, czy wina leży po stronie większości w RG, która nie pozwoli zaszkodzić kolesiom i protegowanym. Czy przykład gimnazjum w Kozubniku jest przykładem złym?