Rośnie kult dyraA. Kult pięknej katastrofy: edukacyjnej, społecznej, finansowej. Niech nie łudzi się ten, kto czeka na rychłe rozwiązanie afery kozubnickiej. Ona oficjalnie sączy się jadowitym strumyczkiem od ponad pół roku, a swoim zakresem obejmuje trzy lata wstecz. I nic się nie dzieje. I nie stanie się, aż do sądowych wyroków, na które czeka władza i jej układ oraz nauczyciele, mający z konieczności przedłużone „wakacje”.
Wątek afery kozubnickiej poruszył już kilkadziesiąt aspektów, ale to na pewno nie wszystkie.
tse tse napisał/a:Jest jeszcze jeden aspekt sprawy o którym się nie mówi a który wprawia w zakłopotanie ludzi chcących wycofać się z Pani kręgu tak, aby nie było to odebrane jak zdrada.
Chętnie poznam kolejny i chętnie poznam daty rozpraw sądowych, po których już nic nie będzie takie samo i dla funkcjonariuszy układu, i dla opozycji, której ze szczerego serca kibicuję. Wiążę ogromne nadzieje, że już po sprawie będziemy mogli hołubić, zgodnie z polską specjalnością kolejną klęskę. Żywić się padliną jednak nie będę. Krwi, czyli faktów chcę teraz.
Nie miałem zielonego pojęcia, że ukaz cara Piotra I rozpęta polemikę. Wstawiłem tekst dla NDU Kamili chcąc napiętnować Jej źle pojętą lojalność i brak samodzielnego myślenia. A tu taki strzał. Nie liczę na to, że osoby, które mogły osobiście przeczytać ukaz potwierdzą szok, jakiego doznały po zasadniczym zrozumieniu jego sensu. Niewiele osób chce się demaskować. Ale może lizusom ślącym pochwały w kierunku dyrA zaświta druzgocząca myśl: czas przestać karmić zgniły układ, który waląc się może zbrukać dzisiejszych popleczników.
Idąc tropem Wielkiego Brata zza wschodniej granicy można jeszcze dodać słowa Yakowa Smirnoffa
„Sowiecka milicja miała Wydział Osób Zaginionych. Tam decydowali, kto ma zaginąć”.