Idiota?
Raczej ignorant bo to słowo bardzie mi tu pasuje.
Cennik z Rybarzowic dotyczy tylko surowców wtórnych.
To własnie o takich ludziach mówi się ignoranci bo nie widzą różnicy miedzy "śmietniskiem" (słowo nie znane w żadnym słowniku ) a magazynem surowców wtórnych.
Budowa hali o powierzchni 1500 m2 o konstrukcji stalowej z wypełnieniem płytą warstwową to koszt rzędu 800 tyś złotych.
Czyli 1/3 tego co gmina wpompuje w nową siedzibę urzędu.
Powtarzam (ignorantowi również) to była tylko jedna z propozycji sprzed 2 lat, a więc było 2 lata żeby pomysł przemyśleć, opracować, dogadać się z innymi.
Przetarg - przetarg wygrywa najlepsza firma i ja zakładam, że firma zajmująca się recyklingiem bałby by najtańsza chociażby ze względu na najniższe koszty transportu i logistyki.
Składową takiego przedsięwzięcia mogłaby być również kompostownia ( również przerabiająca surowiec w 100 % recyklingowalny) produkująca kompost i ziemię z kompostem, który tak chętnie kupujemy w sklepach ogrodniczych w workach płacąc co roku dość sporo pieniędzy.
Dla ignoranta wszystko zawsze jest "śmietniskiem", ignorant nie widzi innej alternatywy, nie widzi możliwości zarabiania na odpadach.
Z uporem twierdzę, że był czas przez 2 lata na wypracowanie najlepszej metody.
Mamy 3.11.2012 i nie mamy żadnej konkretnej alternatywy.
Wloscianin napisał/a:Trzeba trzymać rękę na pulsie i wybrać najlepszą opcję dla nas mieszkańców:)
Czyli jaką?
RG nie dostała żadnych konkretnych propozycji, a te które otrzymała nie poddano pod dyskusję na komisjach.
Żeby cokolwiek wybrać należy mieć w czym wybierać.
Definicja "wyboru" mówi, że jest to decyzja miedzy kilkoma wariantami, a jak do tej pory RG jest poinformowana o jednej alternatywie - firma z Bielska.
To nie wybór!
Ta dyskusja na forum to właśnie przejaw tego, że mieszkańcy trzymają rękę na pulsie i zastanawiają się co jest lepsze.
To również dyskusja o tym gdzie gmina przespała 2 lata nie przygotowując żadnego alternatywnego rozwiązania.
Moja odpowiedź nie jest polemiką z Panem Gamzą bo jak już oświadczyłem rok temu jest to jedyny człowiek jakiego znam, z którym nie prowadzę, żadnych dyskusji, polemik oraz wymiany zdań.
Pragnę tylko aby moi współmieszkańcy wiedzieli, że to własnie ignoranci mieszają im w głowach od wielu, wielu lat.
Na koniec balladka Wojciecha Młynarskiego.
"Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wyglosić
lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.
Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,
lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,
to wybaczycie mi - Panie, Panowie, raz jeden jeszcze.
Otóż: faceci wokół się snują co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz popsują. W domu czy w pracy
gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,
bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
"Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?"
Czasem facetów, żeby mieć spokój, ktoś tam przerzuci
do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do popsucia...
Już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,
już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.
A oni myślą w ciszy domowej lub w mózgów treście:
"Co by tu jeszcze tego... Panowie? Co by tu jeszcze?"
Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie - sprawnie i krótko,
czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.
Bo mając tyle twórczych pomysłów, tyle zdolności,
boją się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.
A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
"Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!"
Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec.
Okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie, weźmy się w kupę,
bo w tym jest sedno, drodzy rodacy by się faceci czuli potrzebni
w domu i w pracy.
Niechaj ta myśl im wzrok rozpłomienia, niech zatrą ręce,
że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej."
Alteri vivas oportet, si tibi vis vivere
Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową, Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.