Większość stawianych przez was zarzutów wobec wójta i pracowników UG jest traktowanych jako przestępstwo lub co najmniej wykroczenie. Posiadanie wiedzy tego typu i niepowiadomienie stosownych organów to zatajenie informacji o przestępstwie i jest traktowane również jako przestępstwo i jest karane. Bardzo łatwo przed klawiaturą rzucać oskarżeniami na lewo i prawo, jednak za każde umieszczone tu słowo winniście brać odpowiedzialność.
Post pana Gallera jest niedorzecznością co najmniej z kilku względów. Internauci nie będący prawnikami nie muszą wiedzieć czy określone zachowanie urzędnicze jest przestępstwem czy też nie jest. Jestem przekonany, że na podstawie dotychczasowych wpisów żaden prawnik nie byłby w stanie określić czy zaistniał czyn karalny. Zakładając, że pan Galler ma rację to zgodnie z Kpk - art. 304 § 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane
niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa. Tyle kodeks, kto ma więc obowiązek jest już jasne.
Wprawdzie nie wynika to z przepisów kodeksowych ale w praktyce istnienie jeszcze forma zawiadomienia o przestępstwie w postaci zawiadomienia publicznego. Do tej kategorii zaliczane są wszelkie publikacje medialne mówiące o działaniach lub zaniechaniach noszących znamiona czynu zabronionego. Zakładając, że opisywane zachowania są czynem karalnym to właściwe organy powinny z urzędu podjąć czynności po zapoznaniu się z treścią wpisów.
Taki wpis to nic innego jak nakłanianie do defetyzmu.