26

(569 odpowiedzi, napisanych Pytania do Urzędu Gminy)

kamila napisał/a:

Nie wiem, czy ma Pan świadomość, że sprawy podobne do Pana,  często ciągną się latami, a sądy admimnistracyjne w żadnym przypadku nie są związane z wcześniejszym orzecznictwem w sprawie.

Czuję się zobowiązany zacytować siebie. Kilka tygodni temu napisałem:

„W aktualnym stanie wiedzy wydaje się postępkiem irracjonalnym odejście od podjętego trudu w celu pozyskania dostępnej z mocy prawa każdemu informacji publicznej w PG W Porąbce. Pozytywne rozpatrzenie wniosku jest tylko kwestią cierpliwości oraz konsekwencji w działaniu. Wydaje się, że warto upublicznić wnioskowaną informację z kilku powodów.
Po pierwsze pracodawca PG w Porąbce ma taki obowiązek.
Po drugie można domniemywać, iż będzie to jeden z nielicznych „sukcesów”, czyli jak się wydaje coraz bardziej absurdalnych stanów, w których rozstrzygnięcie wobec nie podlegających dyskusji praw obywatelskich podejmą kompetentne organy stopnia wyższego.
Po trzecie wreszcie zainteresowani mieszkańcy winni zapoznać się z treścią wnioskowanych protokołów, by spełnić warunki do wyrobienia prywatnej opinii na temat merytorycznej zasadności kontroli oraz poznać faktyczne powody ukrywania jego treści”.

Napisałem również: „Uprawniona wydaje się teza, która głosi, że najbardziej absurdalne decyzje podejmowane są wtedy, gdy wszelkimi sposobami chce się zaradzić pewnym niepowodzeniom. Wówczas jednak na bazie rozmijania się z prawdą zwiększa się ich wymiar i jedna drobna wpadka przybiera formy katastrofy”.

W moim przekonaniu uprawniona staje się teza, iż rok 2013 będzie trudny dla bohaterów, o których w ten czy inny sposób wypowiadamy się na kartach forum. Życzę wytrwałości i mocy dla tych, którzy podejmą trud naprawy naszego małego świata oraz odnalezienia się w nowych rolach dla tych, których aktualne role dobiegają końca.

Na koniec cytat z Johna Whitinga: „Bardzo dobrzy aktorzy nigdy nie mówią o swojej sztuce, bardzo źli – nigdy nie przestają”. To sentencja dedykowana tym, którzy bez przerwy i bez ograniczeń przekonują mniej doświadczonych czytelników, że cała Polska może być praworządna, z wyjątkiem Gminy Porąbka.

27

(569 odpowiedzi, napisanych Pytania do Urzędu Gminy)

Z mojej strony nie ma przeszkód, proszę tylko o umieszczenie informacji skąd i od forumowicza o jakim nicku cytat pochodzi.

28

(569 odpowiedzi, napisanych Pytania do Urzędu Gminy)

Przed kilkoma tygodniami napisałem:

ternet napisał/a:

Należy zwrócić uwagę, że decyzje pozostające w kompetencji i zakresie instytucji mogących w przedmiotowej sprawie zabrać głos są przez pracodawcę zdecydowanie odrzucane. Mam tu namyśli:
1)    Wyniki kontroli lekarza orzecznika ZUS – odrzucone,
2)    Raport PIP – odrzucony,
3)    Wnioski związków zawodowych wydanych w sprawie zwolnień – odrzucone,
4)    Wyrok nakazowy Sądu Rejonowego w Żywcu II Wydział Karny – odrzucony,
5)    Wyrok  Sądu Rejonowego w Żywcu IV Wydział Pracy – odrzucony.
Dlatego słusznie należy przypuszczać, że i kolejne decyzje nie zostaną zaakceptowane, co stanowi poważny problem prawno – administracyjny dla organu prowadzącego.

Nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania. W rozważanym przypadku nastąpiło naruszenie prawa obywatela do informacji publicznej. BIP jako podstawowe źródło zapoznania się z informacją publiczną zostało przez ustawodawcę uznane jako rozwiązanie racjonalne, gdyż zapoznanie się z informacjami publicznymi w postaci stron www realizuje podstawowe założenia prawa dostępu do informacji.

Udzielenie informacji nie ma formy decyzji administracyjnej czy postanowienia, jeżeli więc strona wystąpiła z pisemnym wnioskiem o udostępnienie informacji wówczas nieudzielenie tej informacji, jest niedopuszczalne.
Możliwe jest wniesienie skargi na bezczynność organów administracji w sprawach o udzielenie informacji publicznej, przy czym nie jest to uzależnione od uprzedniego wezwania organu do usunięcia naruszenia prawa.

Uprawniona wydaje się teza, która głosi, że najbardziej absurdalne decyzje podejmowane są wtedy, gdy wszelkimi sposobami chce się zaradzić pewnym niepowodzeniom. Wówczas jednak na bazie rozmijania się z prawdą zwiększa się ich wymiar i jedna drobna wpadka przybiera formy katastrofy.

29

(569 odpowiedzi, napisanych Pytania do Urzędu Gminy)

W aktualnym stanie wiedzy wydaje się postępkiem irracjonalnym odejście od podjętego trudu w celu pozyskania dostępnej z mocy prawa każdemu informacji publicznej w PG W Porąbce. Pozytywne rozpatrzenie wniosku jest tylko kwestią cierpliwości oraz konsekwencji w działaniu. Wydaje się, że warto upublicznić wnioskowaną informację z kilku powodów.
Po pierwsze pracodawca PG w Porąbce ma taki obowiązek.
Po drugie można domniemywać, iż będzie to jeden z nielicznych „sukcesów”, czyli jak się wydaje coraz bardziej absurdalnych stanów, w których rozstrzygnięcie wobec nie podlegających dyskusji praw obywatelskich podejmą kompetentne organy stopnia wyższego.
Po trzecie wreszcie zainteresowani mieszkańcy winni zapoznać się z treścią wnioskowanych protokołów, by spełnić warunki do wyrobienia prywatnej opinii na temat merytorycznej zasadności kontroli oraz poznać faktyczne powody ukrywania jego treści.

Wydaje się słusznym domniemanie, iż PG w Porąbce nadal jest zarządzane w sposób niewłaściwy, jednak po późnowiosennych czystkach w szeregach pedagogicznych nie ma osób, które podjęłyby odważne kroki w celu  zdemaskowania stanu faktycznego. Należy pielęgnować nadzieję, iż osoba wnioskująca o dostęp do informacji publicznej doprowadzi działania do pożądanego rozstrzygnięcia, pomimo trudności ze strony urzędnika państwowego – pracodawcy.

A „obejście” procedury jak to nazwał Zenon jest dziecinne proste. Jej zastosowanie ujawni łatwość w pozyskiwaniu informacji publicznej oraz udowodni, w których jednostkach respektuje się przepisy prawa, a w których nie.

30

(569 odpowiedzi, napisanych Pytania do Urzędu Gminy)

Zenon napisał/a:

Pan Gałuszka po prostu nie wie co robi. Nie zna swojej roli w machinie jaką jest urząd i wynikające z bycia urzędnikiem obowiązki wobec mieszkańców gminy.
Cirus. Panią AW proponuję obejść.

Absurdalność sytuacji ujawnia się w swoistej próbie siłowej.  Siatka pojęciowa wywodząca się z zapisów ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej nie pozostawia złudzeń. Dokumenty, o które wnioskował Pan Sławomir Kubiś podlegają zapisom ustawy, które są jasne, precyzyjne i niepodlegające dyskusji. Rzeczą zdumiewającą jest fakt, że dotychczas nie pojawiły się one na BIP PG w Porąbce. Rzeczą wyjątkowo zdumiewającą jest fakt skonstruowania pisma, w którym obywatel wnioskuje o przestrzeganie prawa ze strony organu publicznego, który z definicji sprawując władzę winien bezwzględnie podporządkować się zasadzie praworządności - organy administracji działają na podstawie i w granicach prawa.
Art. 23b. ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej:
1. Informacje publiczne są udostępniane w celu ich ponownego wykorzystywania bez ograniczeń warunkami i bezpłatnie.
Art. 23e.
1. Udostępnienie informacji publicznej w celu ponownego wykorzystywania nie może wprowadzać ograniczenia korzystania z tej informacji przez innych użytkowników

Rzeczą skandaliczną jest łamanie Art. 1. i Art. 2. ustawy oraz kuriozalnego zapisu „Dostęp do informacji publicznych będących w posiadaniu Gimnazjum w Porąbce, a nieudostępnionych w biuletynie można uzyskać zwracając się do dyrektora Gimnazjum w Porąbce”. Znaczy to ni mniej, ni więcej jak tylko to, że stan absurdalny wymagany przepisami wprowadzonymi bez prawnych podstaw jest niezgodny ze stanem pożądanym narzuconym przez dyrektor PG w Porąbce.

Wydaje się, że ulega potwierdzeniu teza o obawach przed transparentnym trybem sprawowania władzy, które zawsze budzą podejrzenia. Sytuacje nie wydaje się jednoznacznie skomplikowana i nierozwiązywalna. W polskiej administracji publicznej istnieją organy wyższego stopnia władne w znaczeniu procesowym podjąć stosowne decyzje. Tym samym wydaje się, że potwierdzona zostaje teza o zupełnej niemocy miejscowego organu wykonawczego – wójta, za którego decyzje podejmują instytucje wyższego stopnia.

bibi napisał/a:

Bezsprzecznie wychodzi na to, że Czesław Bułka oraz jego mierna ekipa zaczęła nie z tymi ludźmi co trzeba.

Wydaje się, że postawy zadeklarowane przez bliżej nam nie znaną grupę osób wobec Pan Marty Tylzy – Janosz, Pana Ignacego Kocemby oraz wyrzuconych nauczycieli powodują swoisty szok kulturowy. Osoby te znalazły się w określonym kręgu pomówień za słowa i postawy, które w swej otwartości winny zasługiwać na szacunek i uznanie tak, jak to się dzieje w większości polskich gmin. Wezwanie do przestrzeganie prawa zasługuje w swojej formule na nieograniczony szacunek. Z niedowierzaniem należy przyjmować postawy, które reprezentuje „radny”, „galler”, czy od dawna utajniony Włościanin. Oczywiście są to postawy dopuszczalne, każdy z nadania prawa jest wyrazicielem swoich myśli i poglądów. Trafne jednak wydaje się przypuszczenie, iż działania dyskredytujące postawy konkretnego radnego, nauczyciela, czy przedstawiciela dowolnej grupy społecznej nie służą rozwojowi lokalnej społeczności obywatelskiej, zwłaszcza jeśli legalność dyskredytacji pochodzi od anonimowych członków grupy przeciwnej. Grupy, która jak się wydaje cele swoich działań w zakresie polityki lokalnej nie kieruje na zaspokajania zbiorowych potrzeb lokalnej wspólnoty samorządowej, lecz na zaspokojenie potrzeb partykularnych, niejednokrotnie stojących w kolizji z tymi pierwszymi.

Obawy przed transparentnym trybem sprawowania władzy zawsze budzą podejrzenia. Wydaje się, że w realiach naszej wspólnoty samorządowej doprowadzić to może w rezultacie do konfliktów z racją stanu wyższego rzędu. Wartością konfliktu staje się zakres tego rzędu, doprowadzający do tarć grup interesów. Mamy grupę, której jak się wydaje zależy na istniejącej stagnacji, mamy grupę walczącą o rozwój i praworządność. Pierwsza będąc autorem systemu obecnie obowiązującego nie dostrzega potrzeby zmian, co jest niezwykle niebezpieczne. Druga – opozycyjna została paradoksalnie powołana do życia dysfunkcjonalnością pierwszej. Mechanizm przetestowany i funkcjonujący w każdej ugruntowanej demokracji w porąbskiej wspólnocie samorządowej postrzegany jest wrogo i destrukcyjnie, co może potwierdzać przypuszczenie o braku lub ułomności w działaniu zasad demokratycznych  naszego najbliższego otoczenia.

Rozwój postaw demokratycznych w naszym regionie zależny jest od wytrwałości w przyjmowaniu ciosów. Pięściarze twierdzą, że nie ma ludzi odpornych na uderzenia, to tylko razy są nieskutecznie zadawane. Wszystkim znanym i nieznanym wchodzącym na ścieżkę lokalnej opozycyjności i sobie samemu też życzę, by rozpoczęte działania, rozpatrywane w ujęciu historycznym i obecnym przyniosły zamierzone efekty, które skierują Naszą Gminę w zupełnie nowe, nieznane, lecz można przypuszczać, że dla mieszkańców przyjazne przestrzenie.

32

(48 odpowiedzi, napisanych Pytania do Urzędu Gminy)

radny napisał/a:

DZISIAJ NA SESJI I KOMISJI  KOLEJNY szok.  (…)JEDNA RADNA MÓWI TYLKO O KĘTACH, DRUGI O MIESZKAŃCACH TO JEST RADA GMINY PORĄBKA A NIE WASZE PRYWATNE PAŃSTWO.

Po każdym posiedzeniu komisji lub sesji RG dopóty pojawiać się będą spekulacje, dopóki do  powszechnego użytku nie zostaną przygotowane protokoły z posiedzeń. Wydaje się więc, że koniecznym jest przygotowanie rzeczowych i wiernych protokołów, aby „radny” nie mógł wytwarzać „sztucznej mgły”.

Poza tym należy domniemywać, że zasadnym staje się pogląd o publicznym wypowiedzeniu się na temat swojego wyboru bądź podniesieniem ręki za lub przeciw w okolicznościach wszystkich głosowań z definicji nazywanych jawnymi. Taka transparentność niweczy skutki „sztucznej mgły„, a każda osoba zainteresowana przebiegiem oraz skutkami polityki lokalnej swe poglądy opiera na faktach, a nie na pohukiwaniu jednego z radnych.

Przytaczanie konkretnych rozwiązań funkcjonujących w RG Kęty, jak należy przypuszczać razi swoją przejrzystością, rozwiewa „sztuczną mgłę”, co nie jest zbieżne z interesami opcji dominującej w RG Porąbka. Konstatuję, że na tej płaszczyźnie można mówić o „prywatnym państwie”, czyli poglądach lub ich braku, większości radnych wybranych z KWW RPW.  Nieznacznie tylko śledząc zasady gry obowiązujące w RG Porąbka nawet niewprawny obserwator ma szansę dostrzec polityczną walkę, która opanowała nie idee, ale konkretne persony. Wątpliwości i dociekania nielicznej grupy radnych znanych z imienia i nazwiska są zinstytucjonalizowane ustrojem demokratycznym, więc ich piętnowanie i obśmiewanie jest niezgodne ze standardami demokratycznego państwa. Postawa wątpiąca, zwłaszcza jeśli wynika z założeń opozycyjnych wobec opcji rządzącej nie narusza zasad gry politycznej. Natomiast wydaje się, że postawa bierna, polegająca na zdobyciu i utrzymaniu mandatu, bez wpływu na jakość sprawowanej władzy, przy jednoczesnym ograniczeniu możliwości działania, zneutralizowaniu lub zniszczeniu oponenta jest niedopuszczalna.

Prawo w tych przypadkach jest niewzruszone. Sądy funkcjonują na pograniczu rozstroju nerwowego, ale sprawiedliwości bez wątpienia stanie się za dość.

Wloscianin napisał/a:

W naszej gminie jest wiele do zrobienia, z całą pewnością BIP i protokół jest ważny, ale nie na pierwszym miejscu.

Użytkowniku o nicku Wloscianin, czy nie nasuwa  Ci się przypuszczenie, że mogłeś zostać zmanipulowany, a przez to podążasz uliczką zmierzającą do ściany płaczu? W swoich wypowiedziach nie ukrywasz niechęci do konkretnych osób i konkretnych nicków, a jednocześnie twierdzisz, że „Nie ma znaczenia kto pyta”. W swoim ostatni poście stosujesz wtrącenia, mogące uchodzić za nieznośne, by po chwili wypowiadać się w zupełnie innym, nienapastliwym tonie. Czy to jest potwierdzenie tezy o braku znaczenia autora dowolnej wypowiedzi?

Wloscianin napisał/a:

Nie czytam wypowiedzi wieszcza bo jego styl pisania np o kibici zwiewnej mówiąc o córce radnego Kocemby przyprawia mnie o mdłości. Ty sformułowałeś pytania sensownie więc mogę na nie odpowiedzieć:)

Nie czytając, tracisz pole do polemiki z mentalnym przeciwnikiem. Rozmowa z osobami o zbieżnych poglądach nic nie wnosi do tematu. Ciekawe są rozbieżność w punktach widzenia, tam tworzy się esencja demokracji i wolności słowa. Trudność polega tylko na zrozumieniu piękna różnic i możliwości pozostania przy swoich przekonaniach. To dla wielu Polaków trudna lekcja do odrobienia.

Poza tym jest jeszcze jeden szczegół, który możliwe, że umknął Twojej uwadze. Jaką masz gwarancję, że rozmawiasz z dwoma osobami. Skąd masz pewność, że wypowiedzi wieszcza i rodzica nie rodzą się w tym samym umyśle. I czy wobec tego, niesprawdzonego przeze mnie poglądu, ale prawdopodobnego uprawniona staje się teza o prywatnych uprzedzeniach, które determinują z Twojej strony brak obiektywizmu w rozmowach z niektórymi jak to ktoś napisał „bytami wirtualnymi?”

Wloscianin napisał/a:

Przeciętnego mieszkańca naszej gminy mało obchodzi BIP.

Przeciętnego mieszkańca naszej gminy nie obchodzi nic, dlatego należy dołożyć wszelkich starań, by wzbudzić jego zainteresowanie. Szermierka słowna do przedmiotowych spraw nie wnosi niczego poza zniechęceniem. Jeśli jeszcze w grę wchodzą prywatne uprzedzenia rozsądna rozmowa staje się niemożliwa, zwłaszcza w naszym kraju, podzielonym ideologicznie, sąsiedzko, politycznie.

Prawdą jest, że nikogo nie obchodzi jak są wydatkowane pieniądze na nieistniejącą bazę noclegową w gimnazjum w Porąbce. Wątpliwości w sposób łatwy można rozwiązać, okazując dowody księgowe i rachunki związane z utrzymaniem i rentownością nieistniejącej bazy. Takie dokumenty likwidują domysły. Jeśli jednak dokumentacja nie istnieje, bo bazy nie ma, a nocują w niej grupy zorganizowane lub osoby prywatne, to otwiera się pole do spekulacji – gdzie znajdują się pieniądze zarobione na wynajmie pokoi w nieistniejącej bazie? Uprawniona wydaje się teza o zagarnięciu zysków lub braku ich rzetelnego rozliczenia, co w oczach przeciętnego mieszkańca może uchodzić za kradzież.  A to już może wzbudzać pomruk niezadowolenia, bo na domniemaną kradzież społecznego przyzwolenia nie ma. Prężenie muskułów nie jest wartością dodaną, wartością jest przedłożenie ksiąg rachunkowych wyjaśniających domniemania. I w tym kierunku należy skierować swe wysiłki, żeby kolokwialnie „znaleźć na kogoś haka”. Apeluję więc do obu stron każdego niezrozumienia o polemikę godną  ludzi cywilizowanych, żyjących w drugim dziesięcioleciu XXI wieku.

Małe, hermetyczne społeczności, a taką niewątpliwie jesteśmy rządzą się swoimi, często trudnymi do zaakceptowania przez prawo zasadami. Przypadek radnego, który rzekomo prowadził pojazd mechaniczny w stanie nietrzeźwości jest tego przykładem. Choć prawo precyzyjnie stanowi…:

Art. 178a. k.k. § 1. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania inny pojazd niż określony w § 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

… stosowane są próby przeoczenia odpowiedzialności za występek, by po trzech miesiącach pracodawca nie mógł prawomocnie zdyscyplinować podwładnego. Jednak w przypadku RG i radnego zasada z k.p. nie ma zastosowania. W dniu ogłoszenia prawomocnego wyroku wygasa mandat radnego. W przypadku radnego SN jest to tylko kwestią czasu jednak niekorzystne wrażenie polegające na próbie zatarcia występku ściganego z paragrafów k.k. na pewno będzie wykorzystane przez gminną opozycję. I tego kosztu nie biorą pod uwagę przedstawiciele aktualnych władz, niejako wystawiając się na ostrzał krytyki.

W małych, hermetycznych społecznościach uczestniczenie w życiu publicznym i wyrażanie zróżnicowanych poglądów jest wprawdzie zagwarantowane prawem, lecz niedopuszczalne lokalnym obyczajem. Metodą jest ostracyzm, zasady bezwzględnego posłuszeństwa wobec szeroko rozumianych władz, sztampa. Kto nie mieści się w szablonie jest inny. Te same słowa nabierają innego wymiaru jeśli weźmie się pod uwagę właściciela ust. W różnych miejscach na forum już o tym mówiono.

Czy to nauczyciel, czy radny, jeśli zagraża lokalnej polaryzacji sił jego wykształcenie staje się obciążeniem. Rozumiem rozgoryczenie Pani Marty, sam wielokrotnie doznałem bólu współistnienia z lokalną „elitą”. Jeśli mogę doradzać, to proszę zacząć hodować skórę odpowiedniej grubości tak, by po wygranych sprawach w sądzie zwycięzcy nauczyciele mieli poczucie, że ich wysiłek nie poszedł na marne.  I proszę też dostrzec pozytywne strony zmian społecznych, których jesteśmy świadkami – władza wyraźnie czegoś się obawia.  Pomówienia i zwykłe oszczerstwa nie powinny determinować decyzji ludzi wykształconych. Nawet w Gminie Porąbka.

Jest bardzo wiele do naprawienia, tak wiele, że mniejszość w RG nie sprosta wyzwaniom, ale drodzy państwo, co macie do stracenia? Pomyślcie o instytucjach kontrolnych, które mogą Wam pomóc w określeniu i realizacji celów jakie przyświecały Wam, gdy szliście do wyborów.
Dziś znam w gminie tylko dwie osoby, których zasadne skargi odnoszą skutki. Rzadko są to skutki zabezpieczające interes bezpieczeństwa tych panów, obaj są beneficjentami gminnego wykluczenia, swego rodzaju społecznego bojkotu. Ale ich poczynania są bacznie przez mieszkańców obserwowane, którzy, choć nie wypowiadają się wprost i nie korzystają ze swoich praw mają swoje zdanie. I jest ich wielu, bardzo wielu.

Wloscianin napisał/a:

Ciekawe dlaczego tak się wypytujecie o majątek szkoły? Może dlatego, że żona sporą kasę pozyskała i było o tym na forum? Skok planujecie. że was to tak interesuje? Może jeszcze wam podać gdzie co jest?

Powyższy tekst spełnia znamiona nakłaniania do popełnienia czynu zabronionego - podżegania.

Zgodnie z art. 18 § 2 k.k. podżeganie polega na nakłanianiu innej osoby do popełnienia czynu zabronionego. Nakłanianie może polegać nie tylko na słownym namawianiu lecz może stanowić także gest.

Podżeganie może być popełnione w formie usiłowania, i to zarówno wtedy, gdy usiłujący bezskutecznie nakłania do czynu zabronionego o znamionach określonych w przepisach części szczególnej kodeksu karnego jak i wtedy, gdy bezskutecznie nakłania do czynu zabronionego o znamionach podżegania (Uchwała SN z dnia 21 października 2003 r., I KZP 11/03).

Kary za podżeganie i pomocnictwo zasadniczo są tożsame z wysokością kary grożącej osobie, która dokonałaby danego przestępstwa tj. np. jeżeli za przestępstwo rozboju z art. 280§1 Kodeksu karnego przewidziana jest kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, to taka kara grozi też osobie która podżegałaby do rozboju, bądź w nim pomagała.

Warto zważać na słowa.

galler napisał/a:

Już się swego czasu zaczynałem zastanawiać czy społeczeństwo jest aż tak ślepe.

Całe zamieszanie wokół bazy w gimnazjum ma zdecydowane aspekty prawne. Poniżej pierwszy.
Przepis art. 54 k.k.s. penalizuje zachowanie podatnika, który uchylając się od opodatkowania, nie ujawnia właściwemu organowi przedmiotu lub podstawy opodatkowania lub nie składa deklaracji, przez co naraża podatek na uszczuplenie.
Czynem zabronionym jest zaniechanie ujawnienia przedmiotu lub podstawy opodatkowania lub złożenia deklaracji podyktowane chęcią uchylenia się od opodatkowania. Przepis art. 54 k.k.s. penalizuje jedynie nieujawnienie w ogóle właściwemu organowi, w tym także nieuczynienie tego w terminie - gdy ustawa podatkowa to przewiduje – przedmiotu opodatkowania lub podstawy opodatkowania bądź niezłożenie wymaganej dla takiego ujawnienia deklaracji podatkowej.
Przedmiotem opodatkowania podatkiem od towarów i usług w świetle art. 5 u.p.t.u. jest: odpłatna dostawa towarów i odpłatne świadczenie usług na terytorium kraju,

Drugi dotyczy przepisów PPOŻ, za których brak respektowania grożą poważne konsekwencje.

Czy chodzi o bazę noclegową w budynku gimnazjum? Jeśli tak, to jest to temat, w nawiązaniu do akwarium upaprany rybim śluzem i chyba tylko niebieskie „glonojady” mają kompetencje do wydania prawnych rozstrzygnięć. „Głupik” nie ma żadnej motywacji do odcięcia sobie dostępu do świeżej wody. Podkreślam zwrot - sobie dostępu – bo prawdopodobnie nie ma żadnej dokumentacji księgowej na wymianę „wody” i dostęp do „świeżego tlenu” – jeśli czytelnicy rozumieją co mam na myśli.

po2lny napisał/a:

Mam pomysl!
Skoro radni to działacze społeczni to niech wszyscy przeznaczą swoje diety na utrzymanie gimbusa. Myślę, że radni mogli by coś z tym zrobić.
Ciekawe czy gdyby "pracowali" za darmo to też by ich było tylu chętnych do stanowiska radnego.

Większość radnych, jak się wydaje nie ma bladego pojęcia o roli, jaką pełni w gminnych strukturach. Wystarczy przejrzeć protokoły z sesji RG i jednoznacznie stwierdzić kto się wypowiada mądrze i kompetentnie, kto plecie, przepraszam za kolokwializm „bzdury”, kto mówiąc nie ma nic do powiedzenia, a kto nie wypowiada się w ogóle. Wszyscy zaszeregowani są tym samym wynagrodzeniem, lecz wielu ma rozbrajający obłęd w oczach.

Ciekawi mnie debata RG związana z poniższym pytaniem. Prócz pytania podaję podstawy prawne niezbędna do podjęcia odpowiednich decyzji.
Czy w trakcie trwania kadencji rada gminy może obniżyć wynagrodzenie wójta bez jego zgody?
Pogląd w tej sprawie wyraził Sądu Najwyższy w wyroku z dnia 9 czerwca 2008 r., II PK 330/07, OSNP 2009, nr 21-22, poz. 278. W ocenie SN pracodawca zatrudniający pracownika samorządowego z wyboru ma możliwość swobodnego ustalania wysokości jego wynagrodzenia w granicach określonych przez ustawę o pracownikach samorządowych oraz przepisy rozporządzenia Rady Ministrów. Stosunek pracy pracownika samorządowego z wyboru jest szczególnym stosunkiem pracy ściśle związanym z pełnioną przez niego funkcją publiczną. Jedynym organem uprawnionym do oceny jakości świadczonej przez wójta pracy jest rada gminy jako organ stanowiący i kontrolny gminy. Odebranie radzie gminy kompetencji do ustalania wysokości wynagrodzenia wójta w zależności od ilości i jakości świadczonej przez niego pracy podważałoby jej ustawowe kompetencje. Umieszczenie regulacji prawnej dotyczącej ustalania wynagrodzenia wójta w samorządowej ustawie ustrojowej i przyznanie radzie gminy kompetencji do podejmowania rozstrzygnięć w tym zakresie oznacza, że ten element stosunku pracy wójta jest definiowany jednostronnym władczym oświadczeniem woli organu stanowiącego gminy, działającego za pracodawcę (art. 31 k.p.).
Do powyższego poglądu przychylił się Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 12 marca 2010 r., II OSK 14/10, LEX nr 597252. To niekorzystne dla włodarzy samorządowych stanowisko obecnie zwyciężyło w orzecznictwie.

ares 1 napisał/a:

Zgadza się, że wysokość wynagrodzenia wójta ustalają radni, tyle tylko że większość naszych radnych, niczym bezmyślne lemingi, głosują tak jak wójt i pan Waligóra nakazuje. I nie tylko w kwestii wynagrodzenia ale w każdej innej również .

To prawda, ale…  ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTROW z dnia 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych określa:
§ 1. 4) maksymalny poziom wynagrodzenia zasadniczego pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie powołania oraz maksymalny poziom dodatku funkcyjnego;
5) warunki i sposób wynagradzania pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie
umowy o pracę, w tym minimalny poziom wynagrodzenia zasadniczego na poszczególnych stanowiskach.

http://www.lex.pl/du-akt/-/akt/dz-u-09-50-398

W tabeli nr 1 – stanowiska wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), starostów i marszałków województw  - wójt, burmistrz w gminie powyżej 15.000 do 100.000 mieszkańców – wynagrodzenie zasadnicze (kwota w złotych) 4.500 – 6.200, maksymalny poziom dodatku funkcyjnego (kwota w złotych) – 2.100,  wg danych radnego I. Kocemby. 151 132 zł., czyli miesięcznie 12.594 zł.

W tabeli nr 3 – stanowiska w urzędach gmin, miast (miast na prawach powiatu), w starostwach powiatowych, w urzędach marszałkowskich, na których stosunek pracy nawiązano na podstawie powołania - skarbnik gminy (główny księgowy budżetu) w gminach od 15.000 do 100.000 mieszkańców – wynagrodzenie zasadnicze (kwota w złotych) 5.200, maksymalny poziom dodatku funkcyjnego (kwota w złotych do 200). Brak danych o dochodach skarbnika gminy.

W tabeli nr 4  A- stanowiska, na których stosunek pracy nawiązano na podstawie umowy o pracę, w urzędach gmin, miast (miast na prawach powiatu) i biurach związków jednostek samorządu terytorialnego - sekretarz gminy – wg tabeli zaszeregowania XVII, minimalna kwota w złotych– 2.000 zł., wg danych radnego I. Kocemby - średnia miesięczna 19 696 zł.

W tabeli nr 4 F - stanowiska, na których stosunek pracy nawiązano na podstawie umowy o pracę we wszystkich urzędach - kierownik referatu - wg tabeli zaszeregowania XIII, minimalna kwota w złotych – 1.600 zł, wg danych radnego I. Kocemby pani Cecylia Koniorczyk „zgarnęła” 102 829 zł, czyli 8.659 zł miesięcznie.

Czy wiedzą o tym mieszkańcy gminy? Czy wiedzą o tym radni? I czy radni wiedzą jak to zmienić?

po2lny napisał/a:

3. Czy zarobki w Gminie Porąbka są etyczne ? Przecież podobno nie ma kasy na gimbusa.

Sieć publicznych szkół powinna być zorganizowana w sposób umożliwiający wszystkim dzieciom spełnienie obowiązku szkolnego. Droga dziecka z domu do szkoły nie może przekraczać:

1)    3 km – w przypadku u uczniów klas I – IV szkół podstawowych,
2)    4 km - w przypadku u uczniów klas V i VI szkół podstawowych oraz uczniów gimnazjów.

Jeżeli droga dziecka z domu do szkoły przekracza powyższe odległości, gmina ma zapewnić mu bezpłatny transport i opiekę w czasie przewozu. Alternatywą jest zwrot kosztów przejazdu z domu do szkoły i z powrotem środkami komunikacji publicznej.

Wydaje się słuszny pogląd, że utrzymaniem gimbusa winni zająć się rodzice, których dzieci, ze względu na miejsce zamieszkania nie spełniają warunków u.s.o. z art. 17 [Sieć szkolna]. Wobec powyższego gmina wywiązuje się z obowiązków prawnych, a pewna grupa rodziców partycypuje w kosztach utrzymania gimbusa.

Wysokość pensji wójta gminy kształtowana jest uchwałą RG. Do radnych więc należy kierować słowa oburzenia na wysokość dochodów najważniejszych funkcjonariuszy gminnych. Inną kwestią jest fakt, czy ci funkcjonariusze zasługują sobie na, jak się wydaje rozdmuchane apanaże oraz w jaki sposób można dotrzeć do rzędu ich wielkości.

Zasady udzielania urlopu bezpłatnego nauczycielom określone są w artykule 68 ust. 1 Karty Nauczyciela – „Art. 68. 1. - Nauczyciel może otrzymać urlop płatny lub bezpłatny dla celów naukowych, artystycznych, oświatowych, a bezpłatny z innych ważnych przyczyn”.
oraz § 12 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 19 grudnia 2000 roku
„ Nauczyciel może otrzymać urlop bezpłatny dla celów naukowych, oświatowych, artystycznych albo z innych ważnych przyczyn”.
2. Urlop, o którym mowa w ust. 1, udzielany jest przez dyrektora na umotywowany wniosek
nauczyciela na czas określony, pod warunkiem że nie spowoduje to zakłócenia toku pracy szkoły.

Urlop bezpłatny udzielany jest nauczycielowi przez dyrektora szkoły dla celów: naukowych, oświatowych, artystycznych lub z innych ważnych przyczyn na podstawie uzasadnionego przez nauczyciela wniosku. Urlop taki udzielany jest na czas określony bez możliwości przedłużenia go.
Nauczyciel, zwracając się z wnioskiem o udzielenie urlopu, powinien sam zaproponować czas jego trwania. Z praktycznego punktu widzenia urlop taki powinien zaczynać się z początkiem roku szkolnego, a kończyć się wraz z zakończeniem. Każdorazowo decyzję o przyznaniu nauczycielowi urlopu bezpłatnego podejmuje dyrektor szkoły. Dyrektor szkoły może udzielić wspomnianego urlopu, jeżeli nie powoduje to zakłócenia pracy szkoły.

Jeżeli nauczycielowi zostanie udzielony bezpłatny urlop, to stosunek pracy zachowuje swoją ciągłość, jednakże wzajemne prawa i obowiązki obu stron zostają zawieszone

Tyle litera prawa. Jak się ona ma w przypadku wyjazdu nauczy cieli do Tunezji? Najsamprzód należy zwrócić uwagę, że temat będzie powraca dopóty, dopóki nie zostanie w taki, czy inny sposób rozstrzygnięty. Ustawodawca nie przewiduje udzielania urlopów bezpłatnych na czas prywatnego wyjazdu na wycieczkę. Wyjazd dyrektora wraz z częścią RP z pewnością zakłócił pracę szkoły, nie mógł więc zaistnieć. Jednaka decyzję podejmuje dyrektor o tylko on bierze za to odpowiedzialność.

Na koniec uwaga do nauczycieli Gminy Porąbka. Bądźcie wyczuleni na przepisy prawa, gdyż niewiedza nie zwalnia z jego przestrzegania.

Zenon napisał/a:

Wójt nie przygotuje przecież uchwały o niewyrażeniu zgody na zawarcie porozumienia.

Oczywiście, że nie. Trafniejszym jednak wydaje się sformułowanie - wyrażenie opinii dotyczącej zawarcia porozumienia międzygminnego z Gminą Bielsko – Biała na realizację itd…
Daje się wówczas głosującym radnym złudną wolność orzekania w zgodzie z własnymi poglądami i interesami mieszkańców, a nie z doktryną wynikającą z treści projektu uchwały. Złudną, ba jak się wydaje w rozmowach kuluarowych wszystko zostaje jednoznacznie ustalone. I to naturalne. Jednak doniosłość podejmowanych na naszych oczach decyzji wskazywać może na szczególną odpowiedzialność. Można więc wysuwać hipotezy, na mocy których obnaża się miałkość i brak kompetencji niektórych osób zasiadających w RG.

Najbliższe głosowania są arcyciekawe. Lojalność oznacza wystąpienie przeciw mieszkańcom. Głos za poprawkami i przeciw porozumieniu burzy harmonię w szeregach zależnych wobec wójta i sekretarza. Wydaje się, że dla wielu radnych nie ma dobrych rozwiązań.
Na koniec proszę o umieszczenie na forum informacji o decyzjach podjętych na najbliższej sesji.

jorgus napisał/a:

Wyraźnie widać z pkt.4  że nasi włodarze w dalszym ciągu chcą  dać  się podporządkować Bielsku.

Proszę zwrócić uwagę na tryb pkt. 4. Tryb ten nie pozostawia wyboru: „Wyrażenie zgody na zawarcie porozumienia międzygminnego z Gminą Bielsko—Biała…”. Prawo do wyrażania zgody musi być rozważane na równi z prawem do odmowy jej udzielenia.  Tutaj osoba odpowiedzialna za przygotowanie projektu nie spełniła warunków zwanych dyrektywami postępowania, gdzie zakaz, nakaz lub dozwolenie staje się normą, gdy towarzyszy jej specyficzny kontekst społeczny w postaci rzeczywistej woli jakiegoś podmiotu zrealizowania wskazanego wzoru zachowania.

Z pkt. 4. nie wynika jednoznacznie, że RG może nie wyrazić zgody na zawarcie przedmiotowego porozumienia, zwłaszcza, że jak się wydaje treść porozumienia nie jest znana. Z powyższego wynika kolizja interesów mieszkańców gminy z interesami Gminy Porąbka, które mogą być rozbieżne.

46

(521 odpowiedzi, napisanych Nowy Czaniec)

Jan Małolepszy napisał/a:

Gdzie liderka Maria Mydlarz? Niech pani zrobi coś z tym koleżką. Wydaje się wam, że ludzie w Czańcu nic nie wiedzą. Wiedzą i to nie tylko w Czańcu ale w całej okolicy.

Zachowanie osoby, o której państwo wzmiankujecie wypełnia znamiona przestępstwa z art. 178a § 1 K.k.: kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Zgodnie z treścią art. 115 § 16 pkt 1 K.k. stan nietrzeźwości zachodzi, gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość.
Należy przypuszczać, że tytułem środka karnego za jazdę po pijanemu sąd orzeknie zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na okres od roku do 10 lat (art. 39 pkt 3 K.k.). Jest to obowiązkiem sądu, jeśli pojazd prowadzono w stanie nietrzeźwości (art. 42 § 2 K.k.). Orzekając ten zakaz, sąd nakłada na skazanego obowiązek zwrotu dokumentu uprawniającego do jazdy. Co bardzo ważne, do chwili wykonania obowiązku okres, na który orzeczono zakaz, nie biegnie (art. 43 § 3 K.k.)
Przyczyny wygaśnięcia mandatu radnego zostały wymienione w art. 190 ust. 1 ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw. Wygaśnięcie mandatu radnego stwierdza rada w drodze uchwały.  Uchwała rady gminy stwierdzająca wygaśnięcie mandatu radnego ma charakter deklaratoryjny. Oznacza to, że momentem, w którym nastąpiło wygaśnięcie mandatu, jest data zdarzenia wywołującego ten skutek, np. uprawomocnienie się wyroku skazującego.
Uchwałę stwierdzającą wygaśnięcie mandatu radnego (rozstrzygnięcie nadzorcze w tej sprawie) dostarcza się niezwłocznie komisarzowi wyborczemu (art. 190 ust. 4 ordynacji). Stanowi ona podstawę do uzupełnienia wakatu w radzie.
Słusznym wydaje się pogląd,  że w przedmiotowej sprawie osoba traci prawo wybieralności w wyniku skazania za popełnienie przestępstwa umyślnego, co jest wystarczającą podstawą do wygaśnięcia mandatu radnego.

Czy taka osoba powinna  stwierdzić  swoją kolizję z prawem? Zgodnie z literą prawa tak, gdyż przed podjęciem uchwały o wygaśnięciu mandatu należy umożliwić radnemu złożenie wyjaśnień.  Kwestie moralne mogą być tematem rozważań pozaprawnych, a uzależnione są od poziomu lokalnego kumoterstwa lub mocy sprawczej domniemanej lokalnej opozycji.

kamila napisał/a:

Problem w tym, że w myśl obowiązującego prawa nauczyciel, w tym nauczyciel któremu powierzono obowiązki dyrektora  nie jest funkcjonariuszem publicznym.
Art. 63 karty nauczyciela nie stanowi, iż nauczyciel jest funkcjonariuszem publiczny. Mówi jedynie, że podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych nauczycielowi przysługuje prawo do ochrony przewidzianej w kodeksie karnym dla funkcjonariuszy publicznych.

Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. kodeks karny art. 115 § 13 ust.  6  Funkcjonariuszem publicznym jest osoba zajmująca kierownicze stanowisko w innej instytucji państwowej - (np.  jednostka oświatowa)
W polskim sądownictwie funkcjonują rozliczne przypadki, gdzie osoba X w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w ściśle określonym celu , będąc funkcjonariuszem publicznym, pełniąc funkcję dyrektora szkoły przekroczyła swoje uprawnienia w ściśle określonym zakresie. W toku przeprowadzonego śledztwa ustalono zarzucane nieprawidłowości ,w związku z czym oskarżonej grozi kara pozbawienia wolności do ? lat.

art. 231.kk !!!  NADUŻYCIE WŁADZY LUB PRZEKROCZENIE UPRAWNIEŃ (potocznie)     
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie  dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. np. niedopełnienie obowiązków wynikających z przepisów ustawy, rozporządzeń wykonawczych, regulaminów, statutów, a także z istoty zajmowanego stanowiska lub pełnionej funkcji, przekroczenie uprawnień- podjecie czynności , do której  podjęcia nie było podstawy faktycznej lub prawnej.

Teza słuszna, dlatego proszę zwrócić uwagę na tryb, w którym się wypowiadam. Pozwólmy Temidzie spowodować skutki prawne, a jednocześnie weźmy pełną cywilną odpowiedzialność za prywatne poglądy. Za kilka tygodni zapadną pierwsze prawomocne wyroki, które mogą grozić kolizją z celem i przedmiotem czysto teoretycznych rozważań prawno – administracyjnych. Czy aktywiści aktualnego charakteru sporu zdobędą się na odmianę swych poglądów i spowodują  zmianę w obszarach swej czysto teoretycznej działalności?

Z czysto zawodowych powodów swe zapatrywania przedstawiam w formie przypuszczeń, choć praktyka podpowiada mi, że sprawa zwolnień nauczycieli znajdzie swój szczęśliwy finał w postaci korzystnych dla powodów prawomocnych wyroków sądu. Zachęcam do pogodzenia się z tym faktem oraz do budowania nowego systemu wartości niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania organu prowadzącego, j.s.t., RG i WG.

galler napisał/a:

Miło że ktoś jeszcze potrafi spojrzeć z perspektywy i dostrzec coś więcej, niż to co tutaj niektórzy próbują wszystkim wmówić.

Uparcie będę stał na stanowisku, że żadne słowa zamieszczone tu na forum nie mają znaczenia administracyjno - prawnego. Znaczenie mają pisemne uzasadnienia do wyroków każdej instancji.
Bardzo ciekawie rysuje się obraz czasu po przywróceniu nauczycieli do pracy, które jest bardzo prawdopodobne.  Należy rozumieć, że niesłusznie zwolniony pracownik podparty prawomocnym wyrokiem sądu pracy staje się znów pracownikiem na zasadach sprzed zwolnienia. Realizacji tego obowiązku nie uchyla fakt, że na miejsce zwolnionego pracodawca zatrudnił kogoś innego. Ale w sytuacji poczwórnego konfliktu na linii pracodawca – pracownik nie to jest najważniejsze. Z prawomocnym wyrokiem czwórka nauczycieli nabywa większego zdecydowania i pewności siebie. Trudno jest przypuszczać, że w zapomnienie odejdą faktyczne powody zwolnienia. Podważone wyrokiem argumenty przedstawione przed sądem mogą stanowić oręż przeciwko pozwanej placówce, którą reprezentuje pracodawca. W takich okolicznościach słusznym wydaje się pogląd o odwołaniu nauczyciela ze stanowiska kierowniczego, czym zapobiega się okolicznościom powstałym po powrocie nauczycieli do pracy.

Na tle powyższego komentarza pojawia się pytanie o interes publiczny w dalszej eskalacji konfliktu. W moim przekonaniu takiego interesu nie ma. Zdecydowane postanowienia RG w drodze uchwały, nakładające na WG obowiązek zastosowania art. 38 u.s.o. wydaje się poglądem słusznym, jeśli Gmina Porąbka zamierza uniknąć generowania kolejnych kosztów budżetowych oraz społecznych.
Poza tym należy zauważyć, że nauczyciel zajmujący stanowisko kierownicze z mocy braku reakcji RG 13 lutego 2012, kieruje się pewną formą zuchwałości, co w korelacji z rażącą niekompetencją wyklucza dialog i polubowne zakończenie sprawy.  Należy zwrócić uwagę, że decyzje pozostające w kompetencji i zakresie instytucji mogących w przedmiotowej sprawie zabrać głos są przez pracodawcę zdecydowanie odrzucane. Mam tu namyśli:
1)    Wyniki kontroli lekarza orzecznika ZUS – odrzucone,
2)    Raport PIP – odrzucony,
3)    Wnioski związków zawodowych wydanych w sprawie zwolnień – odrzucone,
4)    Wyrok nakazowy Sądu Rejonowego w Żywcu II Wydział Karny – odrzucony,
5)    Wyrok  Sądu Rejonowego w Żywcu IV Wydział Pracy – odrzucony.
Dlatego słusznie należy przypuszczać, że i kolejne decyzje nie zostaną zaakceptowane, co stanowi poważny problem prawno – administracyjny dla organu prowadzącego.

Żadnego prawnego znaczenia nie mają słowa, którymi użytkownicy forum się przerzucają. Zalecana jest wstrzemięźliwość i cierpliwe czekanie na prawomocne wyroki sądu.

W całym tym zamieszaniu stąpa się po bardzo niestabilnym gruncie.  Bez dostępu do szerokiego strumienia dokumentów potwierdzających, bądź zaprzeczających przyczynom ewentualnego odwołania nauczyciela ze stanowiska kierowniczego nie da się sprecyzować przesłanek wyczerpujących zastosowanie trybu wynikającego z art. 38 u.s.o. Niewątpliwie dokumenty istnieją, lecz dla zachowania interesu wąskiej grupy przedstawicieli sporu dostęp do nich dla szerokiej grupy interesu publicznego jest utrudniany. Nie znaczy to, że niemożliwy. Każdemu przysługuje prawo dostępu do informacji publicznej.

Należy dodatkowo zwrócić uwagę na szczególną rolę RG, która może w drodze uchwały zobligować WG do podjęcia czynności z zakresu administracji publicznej. Kompetencja WG w zakresie odwołania ze stanowiska jest czynnością władczą, regulowaną prawem administracyjnym, ale która jako taka podlega kontroli sprawowanej przez sądy administracyjne oraz nie wyklucza dochodzenia roszczeń przewidzianych przepisami prawa pracy przed sądami powszechnymi. Na tym polu dochodzi do swoistej kolizji interesów organu prowadzącego z interesami j.s.t.  Prawo  do informacji publicznej zobowiązuje WG do ujawnienia okoliczności jednoznacznie wyjaśniających przyczyny odwołania nauczyciela ze stanowiska kierowniczego. Należy przypuszczać, że tu leżą całościowe powody uniemożliwiające ujawnienie kolizji w obowiązkach z zakresu administracji i spraw finansowych j.s.t., a zwłaszcza UG.