
Około godziny 1:00 wigilijnej nocy, gdy znaczna część mieszkańców Czańca wracała z pasterki, nikt nie spodziewał się takiego przebiegu zdarzeń. Być może brawura, nadmierna prędkość, brak doświadczenia, temperatura, która zbliżała się do zera stopni i lekka gołoledź...a może po prostu wszystkiego po trochu były przyczyną wypadku, który wydarzył się na ul. kard. Karola Wojtyły na skrzyżowaniu pomiędzy ulicami Cierniową i Wesołą.
Kierowca Fiata brava z powiatu wadowickiego stracił panowanie nad swoim samochodem, uderzył z dużym impetem w przydrożne betonowe barierki zabezpieczające, urywając na nich przednie koło. Następnie pojazd obrócił się o 180 stopni i tyłem uderzył w płot przydrożnej posesji.
Na miejscu jako pierwsza pojawiła się policja, tuż po niej zastęp OSP Czaniec i na koniec karetka pogotowia ratunkowego.
- "Dzięki Bogu szłyśmy chodnikiem a nie drugą stroną jezdni, bo by nas zabił. Proszę napisać, że jechał jak szalony. Nie wiem ile mógł mieć, na pewno nie mniej jak 100 na godzinę" - powiedziała nam roztrzęsiona kobieta, która akurat w momencie zdarzenia wracała z kościoła. Z relacji pozostałych przechodniów udało nam się uzyskać jeszcze jedną informację, iż kierowca już od czanieckiego cmentarza poruszał się z nadmierną prędkością.
Nie wiemy czy samochodem podróżowały inne osoby, jednak kierowca o własnych siłach wszedł do karetki pogotowia, po czym przewieziony został do szpitala. Pracę policjantów i strażaków utrudniały "egipskie ciemności", ponieważ akurat w tej części Czańca wyłączone zostało oświetlenie ulicy kard. Karola Wojtyły.
Dokładne przyczyny wypadku zbada policyjna "drogówka".
To nie jedyny wypadek w tym miejscu ostatnimi czasy. Kilka tygodni temu, zaledwie 10 metrów wcześniej dachował kierowca mazdy uszkadzając przydrożny płot prywatnej posesji.









Go back